Łukasz Skorupski profesjonalną karierę rozpoczynał w rodzimym Zabrzu. W Górniku zadebiutował w Ekstraklasie jako 20-latek. Choć, jak sam przyznaje, w tamtych czasach nie prowadził się jak profesjonalny piłkarz.
- Wychowałem się z kibicami Górnika, to co? Miałem z nimi nie wychodzić? (...) Czasem wracaliśmy z imprezy o ósmej rano, a o dziesiątej byłem już w szatni. Świeżynka - nie ukrywa Skorupski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
W mediach głośnym echem odbiło się pamiętne wyjście bramkarza do jednego z zabrzańskich klubów, w którym wdał się w bójkę. - Gdybym nie wyjechał do Włoch, to bym coś odwalił i poszedł siedzieć albo zaczął pracę na kopalni (...) mogłoby stać się coś głupiego - nie ukrywa 32-latek.
Ostatecznie Skorupski z Górnika odszedł dwa lata po debiucie w Ekstraklasie - w 2013 roku, gdy trenerem zabrzan był Adam Nawałka. Zaproszenie do nowego klubu przyszło w czasie zgrupowania klubu w Słowenii. - Sobie myślę: przecież jeszcze tydzień temu byłem na melanżu z ziomkami z Zabrza, a nagle do Romy - wspomina reprezentacyjny golkiper.
Postawa Skorupskiego zmieniła się po niespodziewanym transferze do AS Romy, gdzie po pół roku powiedzieli mu, że... jest "za gruby". Golkiper wziął sobie te słowa do serca i do kariery zaczął podchodzić już w pełni profesjonalnie. W sportowym życiu pomogła mu również żona Matilde'a.
Skorupski we Włoszech grał jeszcze na wypożyczeniu w Empoli, a od 2018 r. jest zawodnikiem Bologni. Łącznie w Serie A zanotował już 236 występów.
Czytaj też:
-> Słowa Włochów mówią wszystko. Tak ocenili Szczęsnego
-> Szwedzi piszą o tym, co wydarzyło się w Poznaniu. "Koszmar"
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!