Nie minęła minuta meczu pomiędzy Jagiellonią Białystok a KGHM Zagłębiem Lubin, a kibice już zobaczyli pierwszą bramkę. Mateusz Grzybek przedarł się prawą stroną pola karnego, wykorzystał niepewną interwencję Michała Pazdana i zagrał do Sasy Zivca, który pewnym strzałem z kilku metrów w górny róg nie dał szans Zlatanowi Alomeroviciowi.
Podopieczni trenera Waldemara Fornalika nie mogli sobie lepiej wymarzyć startu spotkania w Białymstoku. Rywal już od pierwszych sekund został przyparty do muru...
- Wiemy jak ważny jest to mecz dla układu w tabeli - powiedział trener Maciej Stolarczyk podczas konferencji prasowej. Obie drużyny cały czas walczą o utrzymanie w PKO Ekstraklasie, więc starcie na Podlasiu można było nazwać takim "za 6 punktów". Co jednak ciekawe blisko rok temu sytuacja była bardzo podobna, gdy zespół z Dolnego Śląska zawitał do północno-wschodniej Polski. Goście prowadzili wtedy niemal do końca regulaminowego czasu gry, ale koniec końców wyjechali z niczym po golu w ostatniej akcji.
ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33
Kibice Jagiellonii mogli mieć nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Ich drużyna po stracie gola przystąpiła do ofensywy, momentami oblegała bramkę przeciwnika, ale brakowało jej konkretów. Na dodatek pod koniec pierwszej połowy spadł na nich zimny prysznic po tym, gdy sędzia Bartosz Frankowski wskazał na rzut karny po upadku Tomasza Pieńki w starciu z Alomeroviciem w polu karnym. Po długiej wideoweryfikacji VAR decyzja została jednak zmieniona i goście zeszli na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Drugą połowę białostoczanie zaczęli z animuszem i szybko przyniosło to efekt. W 51. minucie Michal Sacek wrzucił z rzutu wolnego na skraj pola karnego, a tam Taras Romanczuk został uderzony w twarz przez Matę. Frankowski bez zastanowienia wskazał na rzut karny i... dopiero zaczęły się emocje. Do piłki podszedł Jesus Imaz, uderzył płasko na lewą rękę Sokratisa Dioudisa, ale ten zdążył z interwencją. VAR wychwycił jednak zbyt szybkie wyjście z bramki i arbiter zarządził powtórkę. Po chwili więc taki sam strzał i ta sama obrona! Czujność zachował jednak Marc Gual, który jako pierwszy dopadł do futbolówki i umieścił ją w siatce.
Jagiellonia po wyrównaniu nie cofnęła się, a to rzadko zdarza się w tym sezonie. Taka sytuacja dała jednak rezultat. Na nieco ponad kwadrans przed końcem gry zamieszanie w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykorzystał Pazdan. Niemniej radość nie trwała długo. W odpowiedzi Tornike Gaprindaszwili pomknął lewą stroną i zagrał wzdłuż bramki, a zamykający "długi słupek" Kacper Chodyna przywrócił równowagę wyniku. Ten nie zmienił się już do ostatniego gwizdka.
Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 2:2 (0:1)
0:1 - Sasa Zivec 1'
1:1 - Mark Gual 54'
2:1 - Michał Pazdan 72'
2:2 - Kacper Chodyna 75'
W 54. minucie Sokratis Dioudis obronił rzut karny wykonywany przez Jesusa Imaza.
Składy:
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Paweł Olszewski (55' Tomas Prikryl), Dusan Stojinović, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan, Jakub Lewicki (55' Bartłomiej Wdowik) - Michal Sacek (84' Maciej Bortniczuk), Taras Romanczuk, Nene (73' Aurelien Nguiamba) - Marc Gual, Jesus Imaz (73' Bartosz Bida).
KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis - Machado Mata, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Mateusz Grzybek - Łukasz Łakomy, Marko Poletanović (88' Tomasz Makowski) - Kacper Chodyna, Tomasz Pieńko (76' Filip Starzyński), Sasa Zivec (46' Tornike Gaprindaszwili) - Dawid Kurminowski (64' Martin Dolezal).
Żółte kartki: Dusan Stojinović - Machado Mata.
Sędzia: Bartosz Frankowski.
Widzów: 6658.