Trener Realu Madryt narzeka na sędziów. To przez nich Królewscy przegrali?

Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti

Real Madryt w niedzielny wieczór przegrał z FC Barceloną (1:2) i ma już tylko matematyczne szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Po spotkaniu na pracę sędziego narzekał trener Carlo Ancelotti. Decyzja arbitra wywołała duże zamieszanie.

W niedzielę, 19 marca doszło do czwartego w tym sezonie, a drugiego w Primera Division El Clasico. Wobec sytuacji Realu Madryt mecz ten wydawał się ostatnią szansą, by Królewscy włączyli się do walki o zdobycie tytułu w rozgrywkach 2022/2023.

Real w 9. minucie objął prowadzenie, kiedy to samobójcze trafienie zanotował Ronald Araujo. Barca wzięła się za odrabianie strat i zdołała doprowadzić do remisu przed przerwą, kiedy to Sergi Roberto pokonał Thibauta Courtoisa. Ostatecznie Duma Katalonii zadała decydujący cios w doliczonym czasie gry, a konkretnie zrobił to Frank Kessie.

Wynik meczu mógł być zupełnie inny, gdyby sędzia uznał bramkę dla Los Blancos. Przy wyniku 1:1 to Real wyszedł na prowadzenie, a piłkę w bramce umieścił Marco Asensio. Do akcji jednak wkroczył system VAR i gol nie został uznany, bo Hiszpan był na milimetrowym spalonym. Ta sytuacja wzbudziła kontrowersje. Spalony był tak niewielki, że niektórzy fani "Królewskich"... zaczęli doszukiwać się spisku. Nawet Jerzy Dudek dał do zrozumienia, że jego dawny klub został oszukany (więcej przeczytasz TUTAJ-->).

ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!

Ogromne wątpliwości co do tej sytuacji miał także trener Carlo Ancelotti. - Nie wygraliśmy przez pozycję spaloną, która nie jest jasna. Jedziemy do Madrytu z wątpliwościami - powiedział Włoch na konferencji prasowej.

Trener Realu Madryt był smutny po porażce, ale zapewniał, że jeśli Królewscy w dalszym ciągu będą grali w ten sposób, to na pewno coś wygrają w obecnym sezonie.

- Jesteśmy smutni i to nas boli, ale jesteśmy też dumni z drużyny i rozegranego meczu. Nasz zmartwienie to dalsze rozgrywanie meczów w taki sposób, bo jeśli będziemy dalej grać w taki sposób do końca sezonu, to coś wygramy. To na pewno - dodał szkoleniowiec.

Zobacz także:
Skandaliczne zachowanie kibiców Lecha. Tak wygląda zniszczony sektor

Komentarze (1)
avatar
random47
20.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Irytuje mnie określenie spalonego "Niewielkim" , albo spalony jest albo go nie ma i nie ma żadnego znaczenia jego wielkość czy niewielkość. Był spalony i koniec , bramka nie uznana Czytaj całość