Reprezentacja Włoch rozpoczęła eliminacje Euro 2024 od porażki 1:2 z Anglią. Nie powtórzyła dobrego wyniku z finału ostatnich mistrzostw Europy. Podopieczni Garetha Southgate'a wywalczyli komplet punktów w Neapolu, przerwali kilka serii Azzurrich i postawili się w roli głównych kandydatów do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Tym bardziej, że w niedzielę wygrali po raz drugi - 2:0 z Ukrainą.
Drugim przeciwnikiem Italii była drużyna z bliskiej jej geograficznie i kulturowo Malty. Podopieczni Roberto Manciniego byli faworytami, a strata punktów byłaby karygodna. Za Włochami była seria ośmiu wygranych w meczach o stawkę z wyspiarskim przeciwnikiem. Inna sprawa, że akurat dwa poprzednie zwycięstwa były zaledwie jednobramkowe, co mogło być ostrzeżeniem.
Italia wystartowała równie ospale jak w meczu z Anglikami i Gianluigi Donnarumma musiał ratować ją przed stratą gola w 5. minucie. Włosi dali się zaskoczyć podaniem w ich pole karne do Alexandra Satariano, a ten miał świetną szansę na zdobycie prowadzenia dla Malty. Jego uderzenie w sytuacji sam na sam zostało świetnie sparowane przez "Gigiego".
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Włosi potraktowali ostrzeżenie poważnie i w 15. minucie strzelili gola na 1:0. Mateo Retegui zdobył drugą bramkę w eliminacjach i powoli przekonuje, że jest dobrym kandydatem na napastnika w zespole narodowym. Gracz, wypatrzony w Argentynie, urwał się maltańskim obrońcom, a swoim strzałem nie dał szans bramkarzowi. Główkował on po dośrodkowaniu Sandro Tonaliego z rzutu rożnego.
W 27. minucie Włosi mogli odetchnąć, ponieważ zaliczka 2:0 dawała dużo spokoju. Z pierwszym dośrodkowaniem gospodarze jeszcze jakoś sobie poradzili, ale piłka została zgarnięta przez zamykającego atak Emersona Palmieriego. Jego płaskie dogranie zostało podsumowane strzałem z bliska do siatki przez Matteo Pessinę.
Italia spokojnie punktowała przeciwnika bez konieczności narzucania wysokiego tempa. Podopieczni Roberto Manciniego robili swoje, a entuzjazm na stadionie stopniowo gasł. Także dlatego, że Malta nie odpowiedziała na gole Mateo Reteguia oraz Matteo Pessiny ani jednym niebezpiecznym atakiem. Pozostało nam oczekiwać na wznowienie meczu po zmianie stron.
Roberto Mancini przyglądał się spokojnie wydarzeniom w drugiej połowie, w której wynik 2:0 nie zmienił się. Ciśnienie jemu i pozostałym Włochom mogło podnieść się głównie w 56. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego były dwa uderzenia w kierunku bramki Gianluigiego Donnarummy, ale oba zablokowane. Próbowali kolejno Matthew Guillaumier oraz Yankam Yannick, ale nie przebili się przez włoski mur.
Malta - Włochy 0:2 (0:2)
0:1 - Mateo Retegui 15'
0:2 - Matteo Pessina 27'
Składy:
Malta: Henry Bonello - Ferdinando Apap (84' James Brown), Steve Borg, Cain Attard (63' Zach Muscat) - Joseph Mbong, Yannick Yankam, Matthew Guillaumier, Nikolai Muscat (76' Teddy Teuma), Juan Carlos Corbalan - Jodi Jones (76' Shaun Dimech), Alexander Satariano (64' Kyrian Nwoko)
Włochy: Gianluigi Donnarumma - Giovanni Di Lorenzo (46' Matteo Darmian), Giorgio Scalvini (83' Rafael Toloi), Alessio Romagnoli, Emerson Palmieri - Matteo Pessina, Bryan Cristante, Sandro Tonali (66' Marco Verratti) - Matteo Politano, Mateo Retegui (67' Gianluca Scamacca), Wilfried Gnonto
Żółte kartki: Di Lorenzo, Scalvini (Włochy)
Sędzia: Georgi Kabakow (Bułgaria)
Czytaj także: Fiorentina ratuje sezon. Zejście Karola Linettego było pechowe
Czytaj także: Rewelacja Pucharu Włoch nie hamuje. Pokonała kolejnego mocarza