Walka o utrzymanie w PKO Ekstraklasie trwa w najlepsze. W piątkowy wieczór mierzyły się ze sobą dwa zespoły, które biją się o ligowy byt. Piast Gliwice jest w nieco lepszej sytuacji od Górnika Zabrze, ale w żadnym wypadku nie może mówić o spokoju. Nad rywalem zza miedzy ma tylko dwa punkty przewagi i ewentualne potknięcie w bezpośrednim starciu, zepchnie gliwiczan za plecy Trójkolorowych. Póki co wiosna w wykonaniu Aleksandara Vukovicia jest więcej niż przyzwoita. Piastunki zajmują dziesiąte miejsce, a w czterech ostatnich meczach wygrali trzykrotnie i pechowo zremisowali z Lechem Poznań, tracąc zwycięstwo w ostatnich sekundach.
Zabrzanie wiosną prezentują się przeciętnie i wygrali tylko dwukrotnie. Ostatnio jednak w dramatycznych okolicznościach wyrwali zwycięstwo Wiśle Płock i złapali trochę oddechu. Trzy punkty nie uratowały jednak posady Bartoscha Gaula, którego zastąpił Jan Urban, którego z kolei... Gaul zastąpił w lecie.
Ostatnia historia pojedynków między Piastem i Górnikiem przemawia zdecydowanie za tymi pierwszymi. 14-krotni mistrzowie Polski na ogranie niebiesko-czerwonych czekają... od 2017 roku! Od tamtego czasu obie drużyny mierzyły się ze sobą jedenastokrotnie. Pięć razy zwyciężał Piast, a trzykrotnie zespoły dzieliły się punktami. Górnik zdołał ograć derbowego przeciwnika jedynie w Pucharze Polski po rzutach karnych i raz, dzięki walkowerowi.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Od początku spotkania inicjatywę przejęli gospodarze, którzy wysoko atakowali i szybko przejmowali piłkę od zawodników z Zabrza. Pierwszym ostrzeżeniem było kąśliwe uderzenie Michała Chrapka, które przed siebie "wypluł" Daniel Bielica, ale z dobitką nie zdążył Grzegorz Tomasiewicz.
Drugiego ostrzeżenia nie było. Arkadiusz Pyrka urwał się prawą stroną, lecz podał do Kamila Wilczka za plecy. Do piłki doszedł jeszcze Alexandros Katranis, nawinął obrońcę, ale jego strzał został zablokowany. Tym razem Tomasiewicz już jednak był tam, gdzie trzeba. Przejął futbolówkę, poprawił na nodze i uderzeniem z kilku metrów wprawił stadion w euforię.
Górnik był oszołomiony, a Piast szedł jak burza po drugiego gola. Chrapek łatwo odebrał piłkę Daniemu Pacheco w środku pola i pomknął na bramkę. Podanie trafiło do Wilczka, który oddał mocny strzał, lecz Bielica zdołał sobie z nim poradzić i odbić piłkę. Dopadł do niej Jorge Felix i zamiast szukać uderzenia, zdecydował się na podanie z obrębu pola karnego, a akcja spaliła na panewce.
Kilka chwil po zmianie stron Piast mógł wyprowadzić drugi cios. Z rzutu rożnego dośrodkował Katranis, najwyżej do piłki wyskoczył Jakub Czerwiński, a jego główka o centymetry minęła cel.
Z upływem kolejnych minut temperatura na boisku malała. Niebiesko-czerwoni mieli optyczną przewagę, która jednak nie przekładała się na klarowne sytuacje podbramkowe. Podopieczni Jana Urbana z gry mieli więcej, aniżeli przed przerwą, lecz w dalszym ciągu nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy rywala. Na niewiele zdały się zmiany, a Lukas Podolski był całkowicie niewidoczny.
Ostatecznie Piast pokonał Górnika 1:0 i pnie się w górę ligowej tabeli. Jeśli gliwiczanie utrzymają obecną formę (cztery zwycięstwa na pięć ostatnich spotkań), to mogą jeszcze powalczyć o miejsce w TOP5 PKO Ekstraklasy. W zdecydowanie gorszych nastrojach jest Górnik. Zabrzanie przegrali kolejny mecz i po zakończonej kolejce mogą ponownie znaleźć się w strefie spadkowej.
Piast Gliwice - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
1:0 - Grzegorz Tomasiewicz 12'
Składy:
Piast Gliwice:
Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Alexandros Katranis - Tom Hateley, Grzegorz Tomasiewicz - Michael Ameyaw, Michał Chrapek (75' Michał Kaput), Jorge Felix (81' Jakub Holubek) - Kamil Wilczek (67' Alex Sobczyk).
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Emil Bergstrom, Rafał Janicki (64' Aleksander Paluszek), Richard Jensen (46' Norbert Wojtuszek) - Boris Sekulić (46' Robert Dadok), Damian Rasak (78' Kanji Okunuki), Daisuke Yokota - Dani Pacheco, Lukas Podolski - Anthony van den Hurk (46' Szymon Włodarczyk).
Żółte kartki: Ameyaw (Piast) oraz Pacheco, Rasak, Paluszek (Górnik).
Sędzia:
Jarosław Przybył (Kluczbork).
--> Wielki cios dla Lecha Poznań
--> Prezes Korony zna swoje miejsce w szeregu