To był jeden z głośniejszych zgrzytów podczas marcowego zgrupowania reprezentacji Polski. Tomasz Hajto po meczu z Czechami (1:3) wziął na celownik Matty'ego Casha, który opuścił boisko po dziewięciu minutach. "Gianni" potem zarzucił mu, że symulował kontuzję.
Były piłkarz długo szedł w zaparte. W końcu obrońca Aston Villi odpowiedział mu na Twitterze, a dodatkowo szczegółowe badania potwierdziły, że czeka go kilkutygodniowa przerwa. Dopiero wtedy Hajto publicznie przeprosił kadrowicza za niesłuszne oskarżenia. Teraz jeszcze raz wrócił do sprawy.
- Tu nie chodzi o pokorę. Takie były moje odczucia na początku. Jak okazało się, że ma kontuzję, to trzeba było stanąć do tej sytuacji. Przeprosiłem go, życzyłem szybkiego powrotu do zdrowia. Nie sprawdzałem, czy odpisał. Uważam, że w tej sytuacji tak trzeba było zrobić. Ja zawsze mówię, że w niektórych sytuacjach w emocjach można coś niedokładnie zobaczyć - tłumaczył w programie "Cafe Futbol" w Polsacie Sport.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
Co ciekawe, w pewnym momencie w konflikt wtrącił się w Zbigniew Boniek. On z kolei zaatakował Casha za to, że napisał do Hajty na Twitterze po angielsku, a powinien to zrobić po polsku. Były kadrowicz tak się do tego odniósł.
- To jest kwestia, do której Zbyszek Boniek się odniósł. Powiedział, że jeżeli Polak z Polakiem wchodzi w polemikę na Twitterze, to powinien odpisywać po polsku. Ale to jest też inna kwestia - odpowiedział.
Cash publicznie nie odpowiedział na przeprosiny do Hajty. Wygląda jednak na to, że sprawa została zamknięta.
Boniek zareagował na mocne słowa Casha do Hajty >>
Hajto oskarżył Casha o symulowanie kontuzji. Znamy reakcję rodziny reprezentanta Polski na te słowa >>