Mateusz Pikul (pomocnik Lechii): Jesteśmy bardzo młodym zespołem i właśnie przez to nie potrafimy wykorzystać wszystkich swoich sytuacji. Ale na tak trudnym terenie jak w Bydgoszczy również kilka razy poważnie zagroziliśmy bramce Zawiszy. To dobrze rokuje na przyszłość. Nie doszedł do skutku transfer Emila Drozdrowicza. Trochę szkoda, bo na pewno podbudowałoby to naszą psychikę.
Maciej Murawski (trener Lechii Zielona Góra): Do momentu straty bramki moi piłkarze starali się realizować wcześniejsze założenia taktyczne, choć zrobiliśmy kilka poważnych błędów w obronie. Przed spotkaniem mówiłem moim zawodnikom, że jeśli chcemy zdobyć tu jakieś punkty, to musimy dłużej utrzymywać się przy piłce, ale to nam nie wychodziło. Sędzia powinien pokazać więcej żółtych kartek, bo momentami pozwalał na zbyt ostrą grę.
Tomasz Midzierski (obrońca Zawiszy): Przeciwnik bardzo dobrze ustawił się w defensywie, my natomiast potrafiliśmy wykorzystać jedną sytuację, które zapewniła nam zwycięstwo. Nie wiem, kto rozsiewa plotki o naszym dołku. Wykonujemy zalecenia trenera, prowadzimy grę i stwarzamy sobie podbramkowe sytuacje. A przecież nie wszystkie okazje muszą być wykorzystane. Taka jest po prostu piłka
Mariusz Kuras (trener Zawiszy): Mecz nie był wielkim widowiskiem i zdawaliśmy sobie sprawę, że wcale nie będzie to łatwe spotkanie. Po pierwsze zespół Lechii był budowany na szybko i Maciek nie miał zbyt dużo czasu na jego przygotowanie. Ci młodzi chłopacy potrafią grać w piłkę, co było widać na boisku. Natomiast my jednak musieliśmy wygrać, bo dla nas każde inne rozstrzygnięcie byłoby porażką. W pierwszej połowie próbowaliśmy podejść bliżej pod pole karne gości, ale najważniejsze są przecież trzy punkty.