Wydawało się, że ostatnie tygodnie będą jednymi z najlepszych w karierze Bartosza Salamona. Piłkarz Lecha Poznań wrócił do gry po kontuzji, został powołany do reprezentacja Polski i wykorzystał szansę od selekcjonera Fernando Santosa. Gdy wszystko zaczęło się układać, jak grom z jasnego nieba spadła informacja o pozytywnym wyniku testu antydopingowego.
W organizmie 31-letniego obrońcy wykryto chlortalidon. Badania wykonano po rewanżowym meczu Ligi Konferencji Europy przeciwko Djurgardens, które zakończyło się triumfem mistrzów Polski 3:0.
Salamon nie ukrywał zaskoczenia pozytywnym wynikiem badania. Przekonywał, że świadomie nie zażywał żadnych zakazanych substancji i na temat dopingu jest bardzo wyczulony. Zapewniał też, że skład każdego stosowanego suplementu i leku konsultuje ze sztabem medycznym.
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"
Piłkarzowi Lecha i reprezentacji Polski grozi jednak dwuletnia dyskwalifikacja. Do sprawy odniósł się Dariusz Szpakowski. - Wierzę Bartkowi. W jego wypowiedziach nie ma głupich tłumaczeń. Nie chciałbym być w jego skórze. Jak się ma 22 lata, i coś takiego zdarzyło się przez przypadek, to masz jeszcze szansę - powiedział komentator TVP.
Szpakowski dodał, że Salamonowi życzy wielkanocnego cudu. - Natomiast, kiedy masz 31 lat, to nie jest to taka prosta sprawa, ponieważ, jeżeli to zawieszenie zdarzy się Salamonowi, czego oczywiście mu nie życzę, to są to dwa lata dyskwalifikacji. To jest przepaść. Nie chcę zakładać czarnego scenariusza. Chociaż rzadko zdarza się uniewinnienie kogoś, jeśli próbka A jest pozytywna. Życzę Bartkowi wielkanocnego cudu - dodał Szpakowski.
Salamon czeka na wynik badania próbki B. Jednak bardzo rzadko zdarza się, że daje ona inny wynik niż próbka A.
Czytaj także:
Media. Sensacyjne doniesienia nt. Lewandowskiego
Koszmarny występ FC Barcelony. Xavi szukał odpowiedzi na jedno pytanie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)