Polskie piłkarki chcą uwolnić swój potencjał. "Musimy takie mecze wygrywać!"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (w środku, z numerem 6.)
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (w środku, z numerem 6.)

- Jesteśmy świadome tego, że to nie był nasz najlepszy mecz, ani nasza najlepsza gra. Od razu po spotkaniu to sobie powiedziałyśmy - przyznała Ewa Pajor, kapitan reprezentacji Polski kobiet po wygranym 2:1 meczu towarzyskim z Kostaryką w Łodzi.

Dla Biało-Czerwonych to jeden z ostatnich sprawdzianów przed Ligą Narodów i eliminacjami do Mistrzostw Europy w 2025 roku, które odbędą się niestety nie w Polsce, a w Szwajcarii. Zespół Niny Patalon objął prowadzenie w 71. minucie po golu Natalii Padilli-Bidas. Po chwili do remisu doprowadziła Raquel Rozriguez Cedeno, ale to Polki ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść dzięki Ewie Pajor, która trafiła do kostarykańskiej bramki w minucie 86. (więcej o meczu przeczytasz TUTAJ).

- Ja w każdym meczu chcę pomóc drużynie. Obojętnie czy to będzie asysta, bramka, czy wślizg blokujący strzał przeciwnika. Mecz z Kostaryką akurat zaczęłam na ławce i dzięki temu pierwszą połowę oglądałam z boku. Wiedziałam, że jeśli ja czy którakolwiek z nas wejdzie, to będziemy chciały dodać energii na boisku, zmienić obraz meczu i po prostu wygrać - powiedziała napastniczka VfL Wolfsburg w wywiadzie dla "Łączy Nas Piłka".

- To nie był nasz najlepszy mecz, ale myślę, że takie doświadczenie jak w starciu z Kostaryką, pomoże nam w Lidze Narodów i w nowej formie kwalifikacji do Euro - jeżeli nie jesteśmy w optymalnej formie, tak jak akurat w tym meczu, musimy je umieć wygrywać. gdyby to były kwalifikacje, dopisałybyśmy kolejne trzy punkty - dodała.

ZOBACZ WIDEO: To nowy bohater kadry. Padły słowa o transferze

W pierwszej połowie reprezentacja Polski zagrała w nieco zmienionym składzie. Szansę dostały piłkarki, które do pierwszej jedenastki są dopiero przymierzane. Na przykład 23-letnia pomocniczka Klaudia Jedlińska, która po raz pierwszy w karierze rozpoczęła mecz seniorskiej kadry w wyjściowym składzie.

- Gdy zobaczyłam na odprawie, że wychodzę w pierwszej jedenastce, bardzo się zestresowałam. Jeśli mam być szczera, nie spodziewałam się tego w ogóle, nawet po treningach. Cieszę się, że dostałam szansę od trener Patalon. To niesamowite uczucie wyjść na boisko i wysłuchać hymnu. Starałam się to przekuć na pozytywny stres - podkreśliła piłkarka TME SMS Łódź.

Jej zdaniem sporo do gry reprezentacji Polski wniosły zmiany oraz uwagi selekcjonerki w przerwie, na którą oba zespoły schodziły z bezbramkowym remisem.

- Kostaryka bardzo mocno nam się postawiła i miałyśmy mało sytuacji, szczególnie w pierwszej połowie. Trenerka mówiła, że grałyśmy za wolno. Cieszę się, że w drugiej połowie potrafiłyśmy to zmienić. Tu jest dużo większy potencjał. Długimi fragmentami było nam trudno, ale z czasem zaczęło wiele rzeczy funkcjonować. Najważniejsze, że potrafiłyśmy wygrać mecz, który się nie układał - stwierdziła Jedlińska.

Także krytyczna w ocenie gry naszej kadry jest pomocniczka Bayeru 04 Leverkusen
Sylwia Matysik. Jej zdaniem także polski zespół stać na dużo więcej niż to, co zobaczyliśmy na Stadionie Miejskim  im. Władysława Króla w Łodzi.

- Planem było przede wszystkim zwycięstwo, ale jeśli rozebralibyśmy ten mecz na czynniki pierwsze, to widać było, że sporo rzeczy jest do poprawy. Uważam, że w pierwszej połowie przeciwnik stawał stosunkowo nisko i zabierał nam przestrzeń, z której mogłyśmy korzystać. W drugiej części gry miejsca było więcej. A po pierwszej zdobytej bramce, jeszcze więcej - podkreśliła.

Okazję do pokazania się z lepszej strony Polki będą miały we wtorkowy wieczór w Rotterdamie podczas sparingu z reprezentacją Holandii. Początek o godzinie 20:00.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Sprawdź też: Euro 2025 nie dla Polski. Padła deklaracja z PZPN-u

Komentarze (0)