Nowy prezes Lechii nie traci wiary. "Jesteśmy w lepszej sytuacji niż większość polskich klubów"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: radość piłkarzy Lechii Gdańsk
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: radość piłkarzy Lechii Gdańsk

- W tej chwili zalegamy piłkarzom za jeden miesiąc - mówi prezes Lechii Gdańsk Zbigniew Ziemowit Deptuła. Podjął się trudnego zadania postawienia Lechii na nogi, a jest to klub, który jest na "dobrej" drodze do spadku z PKO Ekstraklasy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jest dużo tematów, którymi trzeba się zająć. Pierwszy cel to zmiana sposobu działania pracowników klubu i zawodników. Do tej pory, z tego co czytałem, komunikacja leżała. Nie było dobrego przekazu ze strony klubu. Nie mamy nic do ukrycia. Jeżeli się nie rozmawia, tworzą się plotki i teorie spiskowe - powiedział nowy prezes Lechii Gdańsk Zbigniew Ziemowit Deptuła.

Właśnie tak prosił siebie nazywać. Stwierdził wręcz, że nie ma problemu, by używać jego drugiego imienia. Tak czyni choćby jego rodzina.

Na salę konferencyjną wszedł z uśmiechem na twarzy, przywitał się z każdym, bez wyjątku. Później odpowiadał na każde zadane pytanie, wielokrotnie podkreślając, że nie boi się trudnych tematów i nie będzie uciekał od odpowiedzialności.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny

Są zaległości

Można sobie wyobrazić lepszy moment na objęcie funkcji prezesa klubu. Lechia jest na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli, traci pięć punktów do pierwszej bezpiecznej pozycji i realnie grozi jej spadek.

W dodatku coraz więcej mówi się o zaległościach finansowych względem zawodników. Według niepotwierdzonych informacji miały one sięgać nawet czterech miesięcy.

- W tej chwili jest to jedna zaległa wypłata względem piłkarzy - powiedział prezes Lechii.

Na pensje czekają też szeregowi pracownicy klubu. - Nie jest to najprostsza sytuacja. Odbyłem szereg spotkań, nie wiem jeszcze o wszystkim. Z tego, co wiem, to zalegamy z jedną pensją dla pracowników. Jest to de facto wypłata za ostatni miesiąc - przyznał.

Nie ma natomiast obaw, jakoby sobotni mecz z Pogonią Szczecin miałby się nie odbyć, choć cały czas pozostają pewne nieścisłości związane z firmą ochroniarską, która ubezpiecza mecze Lechii. Zaległości klubu wobec ochrony mają wynosić ok. milion złotych.

- Mecz się odbędzie. Mówię to z całą pewnością. Rzeczywiście były jakieś niedociągnięcia z firmą ochroniarską, ale jest to też pewien element negocjacyjny, stąd tak to wygląda publicznie. Będziemy chcieli z tą firmą rozmawiać i jest to temat na najbliższe miesiące do rozwiązania przeze mnie - mówił prezes Deptuła.

O spadku nikt nie mówi

Do końca sezonu pozostało siedem kolejek. W tym czasie Lechia zagra mecze m.in. z Pogonią Szczecin, Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa. Nie jest to najbardziej sprzyjający terminarz, jeśli mówimy o ratowaniu Ekstraklasy dla Gdańska. Szczególnie, że gra Lechii - mówiąc delikatnie - na kolana nie rzuca. To w tej chwili najgorzej grająca drużyna w Ekstraklasie, na którą wręcz nie da się patrzeć.

- Nie mówmy o spadku. To kwestia, która ewentualnie jest przed nami. Nie chciałbym jednak o tym mówić, bo jest to samo spełniająca się przepowiednia. Miejsce Lechii jest w pierwszej piątce w Ekstraklasie. Oczywiście musimy być realistami. Pierwsza liga puka, natomiast nawet jeśli spadniemy, będziemy kontynuować pracę - powiedział Deptuła.

- Przed podjęciem pracy przeczytałem praktycznie wszystko na temat Lechii i dziennikarze przedstawiają tę sytuację bardzo źle. Natomiast wiem, że sytuacja - oprócz sportowej - nie wygląda tak czarno. Myślę, że jesteśmy w podobnej, a może nawet w lepszej sytuacji niż większość polskich klubów - przyznał prezes klubu, któremu zazdrościmy optymizmu.

Nie będzie gry w IV lidze

Jeśli mimo wszystko spełni się czarny scenariusz i Lechia pożegna się z najwyższą klasą rozgrywkową, a jest to całkiem prawdopodobne, to w Gdańsku przekonują, że nie będzie startu od zera.

Pojawiły się głosy, że Lechia mogłaby wystartować od IV ligi, natomiast nowy prezes postanowił uciąć ten temat. - Pojawił się taki temat medialny i widziałem, że jest mocno rozdmuchiwany przez kibiców, ale chcę uciąć te spekulacje. Jeżeli miałby nastąpić spadek, to zrobimy jedynie przystanek w pierwszej lidze i wrócimy ponownie do Ekstraklasy. Nie ma innej możliwości - zaznaczył prezes Lechii.

I jednocześnie nie wyobraża sobie, by nawet po spadku Lechia rozgrywała mecze na innym stadionie niż Polsat Plus Arena Gdańsk. - Rozważane są różne możliwości, natomiast pragnę podkreślić, że tutaj jest dom Lechii. Nie biorę pod uwagę, żebyśmy mieli przenosić się na stadion przy ul. Traugutta. Będziemy o tym rozmawiać z miastem. Utrzymajmy się w Ekstraklasie i nie będzie tematu - powiedział Deptuła.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Ten odcinek Familiady przejdzie do historii. "Popis" uczestnika
Dawna gwiazda Lecha Poznań o życiu w Rosji. "Nie chodzę strzelać"

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
13.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Ruchu też był kiedyś złotousty Janusz. To chyba ta sama droga do czyśćca