Ten mecz elektryzuje całą Polskę. Lech Poznań zaczyna walkę o półfinał Ligi Konferencji Europy!

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

- To nie jest najważniejszy mecz. Najważniejszy byłby finał - mówi przed pierwszym starciem z Fiorentiną trener Lecha, John van den Brom. Mistrz Polski zaczyna walkę o najlepszą czwórkę Ligi Konferencji Europy!

Bilety wyprzedano ponad dwa tygodnie przed pierwszym gwizdkiem sędziego, a ćwierćfinał europejskiego pucharu to najlepszy wynik polskiego klubu od sezonu 1990/1991, gdy w Pucharze Zdobywców Pucharów aż do półfinału dotarła Legia Warszawa (tam zatrzymał ją Manchester United).

W potyczce z Fiorentiną od Lecha nie wymaga się raczej awansu, mimo to mobilizacja w szeregach mistrza Polski jest ogromna. - Nie zgadzam się, że nic już nie musimy. Tak nie można stawiać sprawy. Zasłużyliśmy, by tu być i powalczymy o następny etap. Czeka nas oczywiście wielkie wyzwanie, mecz z trudnym rywalem, ale my też jesteśmy mocni. Wierzę w swój zespół, liczę na doping naszych kibiców. Dotąd u siebie zawsze osiągaliśmy korzystne wyniki - podkreślił na konferencji prasowej John van den Brom.

Najlepsze może dopiero nadejść

Ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy to ogromny sukces, ale przy Bułgarskiej unikają wielkich słów. - Czy to najważniejszy mecz w mojej karierze? Zdecydowanie nie. Najważniejszy będzie finał - przekonuje Holender.

Nika Kwekweskiri też podchodzi do sprawy na chłodno. - Jestem już za stary, by się stresować. Bardziej czuję ekscytację. Zrobimy wszystko, żeby pokazać swoje atuty i zakończyć ten dwumecz szczęśliwie - oznajmił gruziński pomocnik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Trzech nieobecnych

"Kolejorza" nie omijają problemy kadrowe, na szczęście ich skala nie jest zbyt duża.

- Kontuzjowany jest Filip Szymczak, z tego samego powodu wypada nam Filip Dagerstal. Mamy również pauzę za kartki Radosława Murawskiego - wyliczył van den Brom.

Najbardziej dolegliwa może być ta ostatnia absencja, lecz trener przekonuje, że kłopotów nie należy się spodziewać. - Mamy na tej pozycji świetnych zawodników, każdy wnosi do drużyny coś innego. Radosław Murawski jest innym piłkarzem niż Jesper Karlstrom. Tym razem nie muszę wybierać, który z nich wystąpi.

Czeka Lech, czeka cały Poznań

- Czujemy ogromne zainteresowanie czwartkowym spotkaniem. Dla nas to bardzo miłe, też nie możemy się już doczekać wyjścia na boisko. Udział w takiej rywalizacji, granie w pucharach w kwietniu to wielka przyjemność - przyznał van den Brom.

Jego podopieczni zaś przekonują, że o bojaźni nie będzie mowy. - Sukcesy nas zmotywowały i zbudowały. Czujemy się dobrze. Nie może być inaczej, gdy występujesz w meczach, o których zawsze marzyłeś. Kiedy zaczynasz grać w piłkę, dążysz właśnie do tego, by kiedyś wystąpić w pucharach. Teraz to marzenie zmieniło się w rzeczywistość - powiedział Kwekweskiri.

Skala trudności będzie bardzo wysoka. Fiorentina to rywal zdecydowanie mocniejszy niż FK Bodo/Glimt czy Djurgardens IF. Jak więc zagra Lech? - Ciekawie będzie zobaczyć, jak wypadniemy z takim przeciwnikiem. Na pewno nie będziemy niczego zmieniać w naszym nastawieniu. Czujemy się gotowi na podjęcie wyzwania. Rywal ma mnóstwo atutów - zarówno pod względem indywidualnym, jak i całości, ale na początku szanse zawsze wynoszą 50/50 - zaznaczył holenderski trener.

Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Ligi Konferencji Europy Lech Poznań - ACF Fiorentina odbędzie się w czwartek o godz. 21.00. Transmisja w TVP Sport i Viaplay.

Czytaj także:
Ważna decyzja dla Warty Poznań. Są pieniądze na rozbudowę infrastruktury
Są kluczowe daty na sezon 2023/2024. Wiemy kiedy startuje PKO Ekstraklasa

Komentarze (0)