Zdecydowała końcówka. Kapitalny mecz Legia - Lech

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Afonso Sousa i Josue
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Afonso Sousa i Josue

Do 88. minuty Lech Poznań prowadził na wyjeździe z Legią, ale jedna dobra akcja przesądziła o remisie w hitowym starciu 28. kolejki Ekstraklasy.

Legia Warszawa potrzebowała dwóch kolejek, żeby wypuścić z rąk spore nadzieje na mistrzostwo. Dwa tygodnie temu efektownie pokonała 3:1 lidera, Raków Częstochowa i zmniejszyła do sześciu punktów stratę do niego w tabeli. Nie minął miesiąc, a Raków znów może ze spokojem obserwować, co dzieje się w grupie pościgowej. Pomógł mu w tym Lech, który poprawił nastroje po zawalonym pierwszym starciu ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy z Fiorentiną, przegranym 1:4.

Marek Papszun, trener Rakowa, może wysyłać kwiaty do Afonso Sousy. Portugalczyk w pojedynkę przechytrzył rywali z Legii i strzelił dwa gole na wagę remisu. Choć nie zdradził świetnej formy od razu. Pierwszą połowę zagrał na trójkę z plusem w szkolnej skali. Po przerwie wrzucił wyższy bieg, bo Lech miał co gonić.

Na początku to Legia wyglądała dużo lepiej. Bez problemu przedzierała się pod bramkę rywali i szybko, bo już w 13. minucie wyszła na prowadzenie. Nie dokonała tego w zaskakujący sposób. Na prawej stronie uciekł Paweł Wszołek, który dośrodkował w pole karne, a czubkiem buta piłkę do bramki trafił Tomas Pekhart. Nie był to pierwszy raz, kiedy Polak z Czechem w ten sposób rozegrali rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny

Później Legii brakowało tak groźnych akcji. Dalej to ona miała inicjatywę, ale nie potrafiła wykorzystać oszołomienia Lecha po czwartkowej porażce z Fiorentiną. Kończyło się na niecelnych centrach albo słabych strzałach z dystansu.

Lech zagroził tylko raz. W 29. minucie Mikael Ishak wyszedł do Dominika Hładuna, ale uderzył prosto w niego.

Dużo lepiej pokazał się po przerwie Sousa. Najpierw minutę po rozpoczęciu drugiej połowy bezbłędnie uderzył po dośrodkowaniu Radosława Murawskiego. Portugalczyk zebrał piłkę, uderzył i nie powstrzymał go nawet Bartosz Slisz, który próbował wyręczyć Hładuna na linii bramkowej.

Na murawie zaczęło kipieć od emocji. Kilkanaście minut później do siebie skoczyli Artur Jędrzejczyk i Antonio Milić. Za nimi ruszyli koledzy i zagotowało się na środku boiska. Obyło się bez czerwonych kartek.

A Sousa kontynuował strzelanie. W 69. minucie znów dobrze ustawił się w polu karnym, dostał piłkę za plecy od Alana Czerwińskiego, obrócił się i huknął nie do obrony. Lech efektownie wrócił do żywych.

To nie był koniec. Jego śladem próbował pójść Adriel Ba Loua. Skrzydłowy siał popłoch w polu karnym Legii, miał dwie świetne okazje, których nie wykorzystał.

Dużo skuteczniejsza w końcówce była Legia. Cały stadion podniósł się, kiedy 82. minucie Lindsay Rose składał się do strzału na pustą bramkę Lecha. A po chwili był jęk zawodu, bo obrońca uderzył nad poprzeczką.

Chwilę później lepiej zachował się Wszołek. Do asysty dołożył gola. Zawodnicy Legii efektownie rozegrali piłkę, kluczowe podanie wykonał Maciej Rosołek, a Wszołek z kilku metrów uratował punkt dla Legii.

Gospodarze uratowali honor, zremisowali w hitowym starciu z jednym z największych rywali, ale do pierwszego w tabeli Rakowa mają osiem punktów straty. Na trzecim miejscu jest Lech, który do Legii traci dziewięć "oczek". Do końca sezonu zostało sześć kolejek.

Legia Warszawa - Lech Poznań 2:2 (1:0)
1:0 - Pekhart 13'
1:1 - Sousa 47'
1:2 - Sousa 69'
2:2 - Wszołek 87

Legia: Dominik Hładun - Artur Jędrzejczyk (77. Lindsay Rose), Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josue, Bartosz Kapustka (77. Igor Strzałek), Filip Mladenović - Ernest Muci (59. Carlitos), Tomas Pekhart (67. Maciej Rosołek).

Lech: Filip Bednarek - Joel Pereira, Lubomir Satka, Antonio Milić, Barry Douglas - Jesper Karlstroem (39. Nika Kvekveskiri), Radosław Murawski - Michał Skóraś (67. Alan Czerwiński), Afonso Sousa (76. Filip Marchwiński), Kristoffer Velde (67. Adriel Ba Loua) - Mikael Ishak (76. Artur Sobiech).

Żółte kartki: Muci i Jędrzejczyk (Legia) oraz Milić, Velde i Ba Loua (Lech).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Kibiców: 27416.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty