To był prawdziwy szlagier Fortuna I ligi. W sobotę Ruch Chorzów walczył o punkty z Wisłą Kraków, która przed pierwszym gwizdkiem zajmowała pozycję wicelidera tabeli. "Biała Gwiazda" musiała gonić wynik po pierwszej części gry, bo na listę strzelców wpisał się Michał Feliks.
W 57. minucie rywalizacja miała miejsce niebezpieczna sytuacja z Dawidem Szotem w roli głównej. Defensor Wisły stoczył pojedynek powietrzny z Tomaszem Wójtowiczem, nagle stracił równowagę i niefortunnie wylądował za linią boczną, uderzając w kamerę.
Chwilę wcześniej Szot pojawił się na boisku i przez kilkadziesiąt sekund się nie podnosił. Młody zawodnik dotrwał na murawie do końca meczu. Przy ławkach rezerwowych zrobiło się bardzo nerwowo.
Bogdan Zając był wściekły najwyraźniej na operatora kamery. Asystentowi trenera Wisły puściły nerwy, co uchwycił przekaz telewizyjny.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Santosa na pierwszym zgrupowaniu. "Normalnie byś pomyślał - wariat"
Spotkanie w Gliwicach zakończyło się niespodzianką. 20 minut przed końcem Łukasz Moneta przypieczętował zwycięstwo 2:0 nad krakowskim zespołem.
Czytaj więcej:
Polonia Warszawa lepsza na szczycie eWinner II ligi
Betis może stracić prawo gry w pucharach