Stal i Korona Kielce miały przed bezpośrednim starciem po 35 punktów i cztery przewagi nad zagrożonym Śląskiem Wrocław. Zwycięzca spotkania utrzymanie miał na wyciągnięcie ręki.
W mecz lepiej weszła Korona, która już w 1. minucie mogła prowadzić, kiedy z ostrego kąta minimalnie niecelnie uderzył Jewgienij Szykawka. Goście bramkę zdobyli w 9. minucie. Gol nie padł jednak po składnej akcji, ale dzięki sprytowi Kyryło Petrow.
Gracz klubu z Kielc będąc na własnej połowie dostrzegł, że Bartosz Mrozek jest wysunięty przed bramkę i uderzył. Golkiper nie był w stanie na czas wrócić między słupki i piłka znalazła się w bramce.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
Podopieczni Kamila Kuzery zamierzali pójść za ciosem i pogrążyć sparaliżowaną Stal. Goście jednak nie byli stanie wykreować sobie dobrej okazji na drugiego gola. Godnym uwagi był strzał Marcusa Godinho w 29. minucie, który przeleciał tuż obok słupka.
Przed przerwą Stali udało się jednak wyrównać. W 40. minucie Maciej Domański dośrodkował z rzutu rożnego, a niepilnowany Kamil Kruk głową z czterech metrów trafił do bramki. W doliczonym czasie głową przymierzył Marcin Flis, Marcel Zapytowski
Bramka dla mielczan na długie minuty zamknęła mecz. W 50. minucie wprawdzie celnie uderzył Jakub Łukowski, ale to była jedna z nielicznych okazja w pierwszym kwadransie 2. części potyczki.
Dopiero w 63. minucie do dogrania doszedł Dominick Zator, uderzenie głową z siedmiu metrów przeleciało tuż obok słupka. Dziewięć minut później z gola cieszyła się Stal. Chwilę wcześniej z pięciu metrów spudłował Mateusz Matras. W kolejnej akcji, po dograniu z kornera, obrońca podał głową do Kruk, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki.
Przegrywając Korona nie była w stanie zepchnąć Stali do defensywy. Gospodarze sprytnie oddalali grę od własnej bramki. Mecz częściej toczył się na połowie kielczan.
Dopiero w końcówce goście zaczęli zagrażać miejscowym. W 86. minucie do dośrodkowania z kornera doszedł Petrow, strzał poszybował tam, gdzie stał bramkarz. W doliczonym czasie uderzał z ok. 16 metrów Godinho, Mrozek uratował Stal parując piłkę do boku.
Stali udało się dowieźć jednobramkową przewagę do końca meczu. Mielczanie są już niemal pewni utrzymania w PKO Ekstraklasie. Korona jeszcze kilku punktów do osiągnięcia celu potrzebuje.
Stal Mielec - Korona Kielce 2:1 (1:1)
0:1 - Kyryło Petrow 9'
1:1 - Kamil Kruk 40'
2:1 - Kamil Kruk 72'
Składy:
Stal Mielec: Bartosz Mrozek - Fabian Hiszpański (90+1' Barłomiej Ciepiela), Kamil Kruk, Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger - Piotr Wlazło, Alex Vallejo - Koki Hinokio (72' Mateusz Mak), Maciej Domański (90+1' Maciej Wolski) - Rauno Sappinen (72' Mikołaj Lebedyński).
Korona Kielce: Marcel Zapytowski - Marcus Godinho, Dominick Zator, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Kyryło Petrow - Jacek Podgórski (75' Kacper Kostorz), Ronaldo Deaconu, Nono, Jakub Łukowski (69' Dawid Błanik) - Jewgienij Szykawka.
Żółta kartka: Kruk (Stal).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Czytaj także:
Adrian Siemieniec po wygranej: To zawsze trudny moment dla trenera
Ruch Chorzów ponownie wiceliderem. Niebiescy niemal pogrążyli rywala