"Milczące" samochody wracały z Gliwic do Chorzowa i okolic. Ruch, który po ostatniej wygranej w Niepołomicach, zdaniem wielu wjechał na autostradę do PKO Ekstraklasy, w potyczce z Resovią zawiódł na całej linii.
Goście na Cichą przyjechali bez trzech wykartkowanych zawodników, w Ruchu z tego powodu zabrakło Patryka Sikory, a występ Tomasza Wójtowicza ważył się do ostatnich godzin. Młodzieżowiec nie trenował w tygodniu i widać to było w potyczce. Dodatkowo jego błąd przeważył losy gry.
Niebiescy kapitalnie weszli w mecz. W 2. minucie przepięknie z rzutu wolnego uderzył Maciej Sadlok i wydawało się, że chorzowianie mają rywala na widelcu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
Resovia w pierwszych minutach gubiła się. Goście popełniali proste błędy. Gospodarze powinni po kwadransie prowadzić 3:0, a tymczasem remisowali. Po pierwszej akcji rzeszowianie w łatwy sposób rozklepali obronę Ruchu i Radosław Bąk z bliska trafił do siatki.
Podopieczni Jarosława Skrobacza nie potrafili zepchnąć rywala do defensywy. Niebiescy nie przypominali tego zespołu, który przed dwoma tygodniami zasłużenie pokonał Wisłę Kraków. Bramkę powinien zdobyć Szymon Kobusiński, ale zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.
Wydawało się, że po zmianie stron Ruch poukłada grę i zaatakuje. Tymczasem to goście od początku 2. połowy starali się wykorzystywać fakt, że w defensywie Niebiescy popełniają błąd za błędem. Dodatkowo pod bramką Branislava Pindrocha chorzowianie razili nieporadnością.
W 62. minucie Resovia objęła prowadzenie. Karygodnie we własnym polu zachował się Wójtowicz, który podciął rywala. Mocny strzał Marka Mroza odbił się od poprzeczki i piłka wpadła do bramki.
Cztery minuty później było po meczu. Tym razem katastrofalnie w obronie zachował się Sadlok, goście wymienili kilka podań i Mróz wbił piłkę do bramki z bliska.
Gospodarze do końca szukali kontaktu bramkowego, ale cały czas czegoś Niebieskim brakowało. Resovia dowiozła prowadzenie do końca i zwiększyła swoje szanse na utrzymanie. Będzie o nie walczyła prawdopodobnie do końca sezonu.
Natomiast Ruch został sprowadzony na ziemię. Potwierdziło się, że o awans do PKO Ekstraklasy łatwo nie będzie. Niebiescy wciąż mają wszystko w swoich nogach, ale pamiętać należy jeszcze o głowach. Wydaje się, że w nich chorzowianie przegrali sobotnie starcie. Kolejne, w Gdyni z Arką, może być dla Ruchu o być, albo nie być w walce o bezpośredni awans do ligowej elity.
Ruch Chorzów - Resovia 1:3 (1:1)
0:1 - Maciej Sadlok 2'
1:1 - Radosław Bąk 14'
1:2 - Marek Mróz (k.) 62'
1:3 - Marek Mróz 66'
Składy:
Ruch Chorzów: Jakub Bielecki - Paweł Baranowski (23' Konrad Kasolik), Remigiusz Szywacz, Maciej Sadlok - Tomasz Wójtowicz (67' Jakub Witek), Jakub Piątek, Jan Sedlak (67' Kacper Michalski), Szymon Kobusiński (54' Łukasz Moneta), Tomasz Foszmańczyk (54' Łukasz Janoszka), Michał Feliks - Daniel Szczepan.
Resovia: Branislav Pindroch - Aleksander Komor, Miłosz Kałahur, Ruben Hoogenhout, Radosław Adamski - Pedro Vieira (75' Bruno Garcia), Radosław Kanach, Radosław Bąk (82' Filip Mikrut), Marek Mróz, Kamil Antonik (82' Mehdi Lehaire) - Maciej Górski (59' Jakub Sylvestr).
Żółte kartki: Kasolik (Ruch) oraz Kanach (Resovia).
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
Widzów: 8954.
Czytaj także:
Minimalizm Piasta w Radomiu. Seria podopiecznych Vukovicia bez porażki w PKO Ekstraklasie trwa
Deklasacja w Poznaniu. Arcyważny wynik w kontekście pucharów