Maja Staśko oburzona zachowaniem dziennikarzy. W tle Raków Częstochowa

"Rzeźnik" z Kobyłki. Od niedzieli mówi o nim cała Polska

W niedzielę Raków Częstochowa przegrał w Kielcach z Koroną 0:1. Wydawało się, że na świętowanie mistrzowskiego tytułu lider PKO Ekstraklasy będzie jeszcze musiał poczekać. Jednak grająca 2,5 godziny później Legia Warszawa także straciła punkty, ulegając Pogoni Szczecin 1:2.

Zawodnicy Rakowa dowiedzieli się o zdobyciu tytułu podczas powrotu do domu. Za klubowym autokarem jechali dziennikarze Kanału Sportowego i weszlo.com. Maciej Wąsowski pokazał nagranie (publikujemy je poniżej).

- Dogoniliśmy autokar Rakowa Częstochowa. Co się teraz dzieje za tą ciemną szybą - nie wiemy. Ale na pewno radość jest. Jedziemy na stadion za drużyną Rakowa, będziemy na miejscu, będziemy zbierać komentarze, jak się czują jako mistrzowie Polski. Może będzie też jeszcze jakiś przystanek, popularny "wodopój", zobaczymy - relacjonował na Twitterze Wąsowski, który dodał, że "czuje się jak na Tour de Pologne".

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Nagranie szybko skomentowała lewicowa aktywistka Maja Staśko. Zwróciła uwagę na prędkość, z jaką poruszali się dziennikarze.

"67 km/h w terenie zabudowanym filmik serio nie jest wart narażania życia ludzi, nawet gdy informujecie o tak doniosłej sprawie jak to, że jedziecie za autobusem piłkarzy" - napisała na Twitterze Staśko.

Staśko skupiła się na zachowaniu przedstawicieli mediów, pomijając fakt, że autokar Rakowa także przekroczył dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym (50 km/h).

Dziennikarze Kanału Sportowego towarzyszyli Rakowowi podczas świętowania mistrzostwa. Nagrali m.in. przemowę Marka Papszuna (więcej TUTAJ>>) oraz śpiewy i tańce piłkarzy (więcej TUTAJ>>).

Czytaj także: Prezes Rakowa udzielał wywiadu i nagle... To trzeba zobaczyć