Piłkarz Korony ma dość!

Jeszcze do niedawna wydawało się, że Grzegorz Bonin to niezbędny element w kieleckiej układance trenera Jacka Zielińskiego. Szkoleniowiec Korony odsyłając na ławkę rezerwowych byłego reprezentanta Polski, nie pomyślał jednak o konsekwencjach swojej decyzji. - Mam nadzieję, że w związku z tym nie będę już tu musiał grać wiosną - irytuje się w rozmowie ze Sportowymi Faktami Bonin.

- Obecnie nie mam żadnych oficjalnych ofert, ale czekam na propozycje. Jaki mnie interesuje kierunek? Aż takim piłkarzem to nie jestem, żebym mógł sobie wybrać - mówi otwarcie piłkarz, który w ostatnim czasie ma sporo problemów z występami w pierwszym składzie Kolportera. Co więcej, w meczu z Zagłębiem Sosnowiec w ogóle się nie pojawił na murawie, a z Cracovią rozegrał cztery minuty. Jaka jest tego przyczyna? - Nie wiem, to pytanie nie powinno być kierowane do mnie, tylko do trenera. Nie mam zamiaru komentować decyzji szkoleniowca - ucina Bonin.

Pomysł Zielińskiego z odsunięciem od pierwszej "jedenastki" 25-latka niezbyt się spodobał kibicom, ale trzeba przyznać, że ostatnio Korona zaczęła odzyskiwać swój dawny blask. Niestety, żadnego udziału w rezultatach z dwóch ostatnich spotkań (wygrana z Zagłębiem i remis z Cracovią) nie miał Bonin. - Na pewno jestem zaskoczony tym, że nie gram, ale cóż... Takie jest życie piłkarza - rozkłada ręce pomocnik Kolportera.

Niewiele wskazuje na to, aby trener kielczan miał dokonać jakichś roszad w wyjściowej "jedenastce" i zrezygnować z Pawła Sobolewskiego. Zwłaszcza, że zwycięskiego składu się nie zmienia. - Do spotkania z Górnikiem podchodzę tak, jak do każdego innego. Trenerowi Wieczorkowi nic nie chcę udowadniać, bo miałem z nim dobry kontakt. Nie wiadomo tylko, czy w ogóle będzie mi dane wystąpić w tym spotkaniu - uśmiecha się ironicznie piłkarz Korony.

Po ostatnich rezultatach kielczanie umocnili się na piątej pozycji. Nie grozi im już raczej ani niższa, ani wyższa lokata, choć teoretycznie wciąż mają szansę na wicemistrzostwo. - Ale te drużyny z czołówki musiałyby przegrać swoje mecze, a my wygrać. Po prostu chcemy ten sezon dograć do końca bez straty punktów, ale czy to się nam uda - zobaczymy - kończy Bonin.

Źródło artykułu: