Janukiewicz uratował Pogoń od wysokiej porażki - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Widzew Łódź

W arcyważnym pojedynku pomiędzy Pogonią Szczecin i Widzewem Łódź lepszą ekipą okazali się ci drudzy. Wygrali 2:1 za sprawą Sernasa i Robaka. Honorowego gola dla Portowców strzelił Moskalewicz. Porażka gospodarzy mogła być znacznie wyższa, ale bardzo dobrze w bramce spisywał się Radosław Janukiewicz, który zasłużył sobie na miano najlepszego zawodnika meczu. Obronił kilka stuprocentowych sytuacji, w tym rzut karny. Widzew odskoczył Pogoni w ligowej tabeli o dodatkowe trzy punkty, a zatem ich sytuacja zrobiła się nieco bardziej spokojna, bo przed tym pojedynkiem łodzianie czuli już oddech Portowców na swoich plecach.

Spotkanie zaczęło się dosyć spokojnie, co nie znaczy, że nie było widać determinacji w obu zespołach. Jednak żaden nie potrafił przez pierwszy kwadrans stworzyć sobie dobrej okazji do uzyskania prowadzenia. Walka głównie toczyła się w środku pola. Dopiero w 19. minucie przyjezdni wykorzystali niefrasobliwość obrońców Pogoni. Mindaugas Panka zagrał wzdłuż bramki do nadbiegającego Darvydasa Sernasa, a ten z najbliższej odległości nie miął problemów z ulokowaniem futbolówki w siatce. Radosław Janukiewicz mógł jedynie bezradnie rozłożyć ręce. Później gra przeniosła się ponownie na środek boiska, z czasem w poczynaniach Pogoni wkradała się coraz większa nerwowość, a przez to i duża niedokładność w podaniach. Niepotrzebne straty przeradzały się w groźne akcje przyjezdnych. Po jednej z takich sytuacji mogła paść druga bramka. Znów do piłki wyszedł niepilnowany Sernas, ale tym razem uprzedził go golkiper Portowców. W 41. minucie Piotr Dziuba stanął przed szansą na wyrównanie. Mocno uderzył z piętnastu metrów, ale piękną paradą popisał się Maciej Mielcarz. Chwilę później Mielcarz pewnie wyłapał strzał rozpaczy w wykonaniu Piotra Petasza, z 40 metrów. Gdy wydawało się, że z golem przewagi Widzew zejdzie na przerwę Josef Petrik poradził sobie, na lewej stronie z Krzysztofem Orłowskim i wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam czekał już na nią Olgierd Moskalewicz i zdobył wyrównującą bramkę. Jednak po niespełna 30 sekundach od wznowienia gry było już 2:1 dla łodzian. Jak podkreślał po meczu trener Pogoni Piotr Mandrysz, jego zespół tak bardzo cieszył się ze zdobycia gola, że zapomniał o defensywie. Ostrowski prostopadle, w tempo zagrał do wybiegającego Marcina Robaka, a ten bez najmniejszych problemów wygrał pojedynek sam na sam z Janukiewiczem. Do ostatniego gwizdka tej części gry wynik nie uległ już zmianie, choć Sernas próbował swojego szczęścia z narożnika pola karnego, piłka przeleciała nad poprzeczką.

Druga odsłona zaczęła się doskonale dla przyjezdnych. Już w 51. minucie lepszej sytuacji nie mogli sobie wymarzyć. Piotr Grzelczak padł w polu karnym podcięty przez Krzysztofa Hrymowicza, sędzia się nie zawahał, obrońca Pogoni otrzymał żółtą kartkę, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Robak. Wziął rozbieg, strzelił w prawy dolny róg bramki, ale świetną interwencją popisał się Janukiewicz i dalej było 2:1 dla Widzewa. To najwyraźniej podbudowało gospodarzy, którzy uwierzyli, że są w stanie odmienić losy tego pojedynku, ale cały czas, szczególnie w podaniach brakowało dokładności. Portowcy sprawiali wrażenie jakby bili głową w mur. Próbował Moskalewicz, Krzysztof Przytuła, Przemysław Pietruszka, ale wszystkie te strzały albo blokowali obrońcy, albo były mocno niecelne. Na dwadzieścia minut przed końcem, znowu do głosu doszli przyjezdni. Najpierw Janukiewicz obronił bardzo groźny strzał Sernasa, z 20 metrów. A niespełna minutę później po strzale głową Panki, od utraty bramki, Portowców uratował słupek. Gospodarze wyraźnie opadli z sił. Na słowa uznania zasługiwał Olgierd Moskalewicz. Tylko on sprawiał wrażenie zdeterminowanego do samego końca, by choćby uratować remis. Trzydziestopięciolatek biegał niemal po całym boisku, podczas gdy jego młodsi koledzy niemal chodzili po placu gry. Nie wiadomo ile w tym wszystkim odegrała kondycja, a ile brak wiary w zmianę rezultatu. Jeszcze w 91. minucie Maciej Mysiak sprawdził koncentracje Mielcarza, ale ten popisał się niebywałym refleksem i uchronił swój zespół przed utratą punktów. Widzew wywiózł trzy punkty ze Szczecina. To pozwala im trochę odetchnąć, bo z pewnością czuli już oddech Portowców na swoich plecach.

Pogoń Szczecin - Widzew Łódź 1:2 (0:1)

0:1 - Sernas 19'

1:1 - Moskalewicz 45'

1:2 - Robak 45+1'

Składy:

Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Nowak, Wróbel (46' Przytuła), Hrymowicz, Petrik, Rogalski (75' Parzy), Mysiak, Pietruszka, Petasz, Dziuba (79' Prędota), Moskalewicz.

Widzew Łódź: Mielcarz - Broź, Madera, Bieniuk, Dudu, Sernas (90' Oziębała), Juszkiewicz, Panka, Ostrowski (81' Budka), Robak (90+2' Ukah), Grzelczak.

Żółte kartki: Nowak, Hrymowicz (Pogoń) oraz Bieniuk, Mielcarz (Widzew).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 8000.

Najlepszy zawodnik Pogoni: Radosław Janukiewicz.

Najlepszy zawodnik Widzewa: Marcin Robak.

Najlepszy zawodnik meczu: Radosław Janukiewicz.

Komentarze (0)