Aleksandar Vuković: Czwarte miejsce pozostaje w strefie marzeń

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

Piast Gliwice się nie zatrzymuje. Gliwiczanie wygrali kolejne spotkanie i umocnili się na piątej pozycji w tabeli, choć mają jeszcze szansę na coś więcej. - Bijemy się o piąte miejsce. Czwarte pozostaje w strefie marzeń - mówi Aleksandar Vuković.

W meczu 32. kolejki PKO Ekstraklasa Piast Gliwice pokonał 2:1 Koronę Kielce. - Za nami mecz, który wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy przewagę już w pierwszej połowie, a w drugiej była ona naprawdę znacząca. Z wyjątkiem samej końcówki, gdzie znowu zrobiło się nerwowo. Trudno jednak nie być zadowolonym z drużyny, która momentami grała bardzo dobrą piłkę na tle przeciwnika, który świetnie sobie radzi z najmocniejszymi w tej lidze. Nieprzypadkowo zdobyli 25 punktów w tym roku. Korona jest trudnym rywalem dla każdego. My jednak przeważaliśmy, więc bardzo się cieszę z tego zwycięstwa - powiedział po spotkaniu Aleksandar Vuković, trener Piasta.

Gliwiczanie tracą bardzo mało bramek, ale akurat Korona zdołała pokonać Frantiska Placha. - Wynik nie zawsze odzwierciedla to, co dzieje się na boisku. Staramy się analizować dobre i złe rzeczy, ale gol dla Korony padł po rykoszecie i to tylko pokazuje, że nie jest nam łatwo strzelić bramkę. Pokazaliśmy to w kolejnym meczu, bo nasz rywal nie miał wielu okazji. Trudno mieć pretensje do zespołu o tego gola, ale musimy być świadomi, że prowadząc 2:0 nie możemy się rozluźnić - podkreślił "Vuko".

Na rewelację rundy wiosennej wyrasta Arkadiusz Pyrka, który zimą został przekwalifikowany na prawego obrońcę. - Arek bardzo dobrze gra przez całą rundę. Jest to chłopak, który stawia pierwsze kroki na prawej obronie, bo wcześniej był skrzydłowym, a czasami nawet napastnikiem. To pomaga mu w grze ofensywnej, ale przed nim dużo roboty w grze w obronie, jeśli ma się liczyć w tym, co jest jego celem, czyli europejskiej piłce. Jest jednak na dobrej drodze - zaznaczył opiekun Piastunek.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjna oferta dla Polaka? "Ktoś go proponuje"

Wygrana z Koroną jest jedenastym kolejnym meczem Piasta bez porażki i dziewiątym zwycięstwem w tym czasie. - Wygrywanie jest fajnym przyzwyczajeniem, ale z drugiej strony wiemy, że nie zawsze tak będzie. Niekiedy gra się dobrze, a brakuje wyników i odwrotnie. Najbardziej jednak cieszy, że nasza seria nie jest przypadkowym czy szczęśliwym wygrywaniem. Wygrywamy solidnością, choć wiem też, że na styk i nie zawsze będąc drużyną, która całkowicie dominuje rywala, zwyciężając kilkoma golami. Jest to bardzo cienka linia i nad tym musimy pracować. Piąte miejsce jest dla nas realne i o nie się bijemy. Na resztę nie mamy już wpływu, więc wyższa lokata pozostaje w strefie marzeń - skomentował były trener Legii Warszawa.

- Pierwsza połowa była wyrównana i nic złego nam się nie działo. W drugą jednak lepiej wszedł Piast, który operował piłką na wysokim poziomie. Dopiero jak dostaliśmy gonga, to zaczęliśmy robić na boisku to, co zakładaliśmy wcześniej. Dążyliśmy do korzystnego wyniku, ale nie wystarczyło nam czasu. Nie załamujemy się jednak, bo zespół zostawił bardzo dużo zdrowia na boisku - powiedział Kamil Kuzera, szkoleniowiec Korony Kielce.

Kuzera zwrócił uwagę na jeden ważny aspekt. - Zabrakło nam naszych momentów i tego, co było zawsze, czyli pokazania, że chcemy wygrać za wszelką cenę. Gratulacje dla Piasta, a my jedziemy dalej. Przed nami mecz z Lechem i wszystko jest nadal w naszych nogach - podkreślił 40-latek.

Kielczanie przy Okrzei zaprezentowali się słabo, choć nie we wszystkich aspektach. - Wiemy z czego żyje Piast, ale wiemy też w jakich aspektach my jesteśmy mocni. I takie niezłe fragmenty były, jak choćby pressing, gdzie kilka razy odebraliśmy piłkę na połowie przeciwnika. Zabrakło jednak konkretów z naszej strony - rozkładał ręce szkoleniowiec złocisto-krwistych.

Nieco zaskakujący był dobór składu na mecz z Piastem. - Limit młodzieżowców realizujemy zgodnie z planem i mamy to pod kontrolą. Jego wypełnienie nie miało związku z decyzjami na mecz z Piastem, bo w czwartek w zespole pojawił się wirus. Rano przed spotkaniem wypadł Petrov, a dzień wcześniej Kwiecień. Zadziały się różne rzeczy, dlatego takie były ruchy - wyjaśnił Kuzera. - Mamy szczupłą kadrę i z meczu na mecz musimy łatać. Gramy w zasadzie 13-14 zawodnikami, którzy dźwigają drużynę, a od początku rundy musieliśmy mocno dociskać. Zaczyna to być widoczne, ale trzeba dograć tę rundę. Damy z siebie maksimum, ale też pamiętamy o regeneracji - dodał.

W tym sezonie Korona wygrała jedynie dwa spotkania na wyjazdach. - Jest to bardzo duża dysproporcja w naszej grze i mocno nad tym pracujemy. Bardzo chcemy to zmienić, ale czasami jak chcesz za mocno, to nie wychodzi. Wiemy jednak, że mamy tu problemy i do fajnej formy u siebie musimy dołożyć zwycięstwo na wyjeździe. Będzie ku temu okazja jeszcze w tym sezonie - podsumował trener Scyzoryków.

--> Chcą przejąć polski klub
--> Morawiecki obiecał 40 mln zł na remont stadionu Rakowa. Jest reakcja władz miasta

Komentarze (0)