Do sytuacji doszło w piątej minucie doliczonego czasu gry. Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jeden z graczy Realu Valladolid oddał strzał, który został zablokowany przez piłkarza Sevilli FC. Piłka trafiła pod nogi Escudero. Ten huknął bez zastanowienia i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi.
Gol jednak nie został uznany. Gdy piłka leciała w kierunku Escudero, arbiter Miguel Ortiz postanowił zakończyć pierwszą połowę. Jego decyzja była nieodwołalna. Choć wszyscy związani z Realem Valladolid nie ukrywali wściekłości i zawzięcie protestowali, to arbiter był niewzruszony.
Gdyby gola uznano, Valladolid objęłoby prowadzenie 1:0. W takim wypadku pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Wściekły z takiego obrotu sytuacji był właściciel klubu, słynny Brazylijczyk Ronaldo.
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjna oferta dla Polaka? "Ktoś go proponuje"
"To, co się stało, jest niedopuszczalne! Do tej pory milczeliśmy, starając się uzasadnić nasze niezadowolenie oficjalnymi kanałami, spotkaniami i petycjami, unikając publicznego ujawnienia. Ale dość już tego! to jest zawodowy futbol i żądamy wyjaśnień" - grzmiał w mediach społecznościowych były piłkarz.
"Takie błędy mogą wpłynąć na cały sezon. Ale niech jedno będzie jasne: będziemy walczyć ze wszystkimi, bo jesteśmy Realem Valladolid. Nasz zespół, nasi kibice i nasze miasto dali z siebie wszystko i nikt nam tego nie odbierze" - dodał Ronaldo.
Valladolid ostatecznie przegrał mecz 0:3. Zespół ten zajmuje 17. miejsce w tabeli i nad strefą spadkową ma tylko punkt zaliczki.
Czytaj także:
Zobacz klasyfikację Złotego Buta po dwóch golach Lewandowskiego
"Żaden w Europie". Lawina komentarzy po tym, co zrobił Lewandowski