Niedziela była emocjonującym dniem dla fanów PKO Ekstraklasy. Dzień rozpoczęło starcie Śląska Wrocław z Miedzią Legnicą. Walczący o utrzymanie zespół Jacka Magiery wygrał na własnym terenie 4:2 i opuścił strefę spadkową (więcej przeczytasz TUTAJ).
Wisła Płock również chce uchronić się przed spadkiem. Czekało ją jednak trudne wyzwanie, ponieważ spotkanie przeciwko mistrzowi Polski, Rakowowi Częstochowa. Ku zaskoczeniu "Nafciarze" wyszli na prowadzenie i to już w dziesiątej minucie za sprawą gola Łukasza Sekulskiego.
Drużyna Marka Papszuna przeprowadzała szturm i doprowadziła do wyrównania w 81. minucie. Fantastycznie zza pola karnego przymierzył Władysław Koczerhin. Ukraiński piłkarz uderzył praktycznie z miejsca. Krzysztof Kamiński nie miał żadnych szans. Cisza nastała momentalnie.
Chwilę później stadion w Płocku znów ucichł. Drugą bramkę zdobył Koczerhin, który zakończył akcję Rakowa Częstochowa strzałem z ostrego kąta.
Spełnił się więc najgorszy scenariusz dla Wisły. "Nafciarze" przed ostatnią kolejką znajdują się w strefie spadkowej PKO Ekstraklasy. Sezon 2022/2023 zakończą wyjazdowym meczem przeciwko Cracovii.
Zobacz też:
Polacy świętują na Cyprze. Skorzystali na potknięciu przeciwnika
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi