Piast gra o tytuł mistrza wiosny. Vuković odbił się w Gdańsku, w Gliwicach stworzył maszynę

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

Piast Gliwice w teorii nie gra już w tym sezonie o nic, ale w praktyce ma o co walczyć. W dalszym ciągu rywalizuje z Rakowem Częstochowa o mistrzostwo rundy wiosennej. Gliwiczanie chcą z przytupem zakończyć jakże udaną wiosnę.

Zanim Aleksandar Vuković został trenerem Piasta Gliwice, był mocnym kandydatem do objęcia tej funkcji w zespole Lechii Gdańsk. Kontaktował się z prezesami, ustalał warunki. Z tego, co ustaliliśmy, finansowo nie było żadnych problemów.

Kością niezgody okazał się dobór sztabu szkoleniowego. Vuković chciał ściągnąć ze sobą paru współpracowników. Asystenta, trenera bramkarzy. Normalna rzecz. To nie spotkało się jednak z akceptacją zarządu Lechii. Vuković odbił się raz, potem drugi. W końcu więc podziękował i odmówił. Skorzystał z propozycji Piasta i z perspektywy czasu na pewno nie żałuje.

Bo Piast w 2023 roku jest najlepszym zespołem w Polsce. Pewne jest już, że sezon 2022/23 zakończy na piątym miejscu w tabeli. A przypomnijmy, że rundę wiosenną zaczynał w strefie spadkowej. Tyle, że na wiosnę był po prostu nie do złapania przez innych. W szesnastu wiosennych meczach Piast zdobył 34 punkty, najwięcej spośród wszystkich drużyn w Ekstraklasie, o punkt wyprzedzając mistrza Polski Raków Częstochowa. Jakże imponująco wygląda to, jeśli zestawimy ten wynik z dorobkiem Lechii (trzynaście punktów w 2023 roku).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi

- W grudniu marzeniem było, żeby grać mecz z Lechią w sytuacji, gdy mamy zapewnione utrzymanie. Mamy zupełnie inną sytuację, co oczywiście jest powodem do radości. Chcemy zakończyć tak dobre półrocze zwycięstwem, które zapewni nam pierwsze miejsce za rundę wiosenną - powiedział Vuković na konferencji prasowej.

Czy Piast gra ładnie dla oka? Niekoniecznie. Czy punktuje jak szalony? Zdecydowanie. Trener Vuković postawił przede wszystkim na proste środki. Do tego wyrachowanie, skuteczność, dobre przygotowanie fizyczne. To wystarczyło. Teraz, gdy gliwiczanie są już pewni utrzymania, aż chciałoby się, żeby w ostatnim meczu sezonu zawodnicy mogli pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. - Trudno jest w podświadomości uciec od komfortu, jaki mamy, natomiast dyscyplina i sposób rozgrywania meczu powinien być na podobnym poziomie, jak wcześniej - przyznał Vuković.

CZYTAJ TAKŻE:
Last dance Marka Papszuna. "Ja wysiadam, ale Raków płynie dalej"
Wisła Płock przed niewykonalnym zadaniem? Musi wygrać mecz. I to na wyjeździe

Źródło artykułu: WP SportoweFakty