Po meczu poszedł na parking. Tam rozegrały się skandaliczne sceny

Getty Images /  Mattia Ozbot / Twitter/tvdellosport / Na zdjęciu: Jose Mourinho zdejmuje medal po finale Ligi Europy; na małym zdjęciu: Jose Mourinho na podziemnym parkingu
Getty Images / Mattia Ozbot / Twitter/tvdellosport / Na zdjęciu: Jose Mourinho zdejmuje medal po finale Ligi Europy; na małym zdjęciu: Jose Mourinho na podziemnym parkingu

Jose Mourinho, trener Romy, źle zniósł porażkę w finale Ligi Europy. Po zakończeniu spotkania w Budapeszcie najpierw złamał protokół, a potem udał się na... podziemny parking, gdzie wulgarnie obraził sędziego Anthony'ego Taylora.

Sevilla FC wygrała Ligę Europy, pokonując w finale Romę (1:1 po dogrywce, karne 4:1). Tym samym przerwana została efektowna seria trenera rzymian Jose Mourinho, który w finałach europejskich pucharów zawsze był górą.

"The Special One" nie potrafił pogodzić się z porażką. Wszystkich zdumiało jego zachowanie. Jeszcze przed rozpoczęciem dekoracji Mourinho nagle wkroczył na scenę, uścisnął dłoń oficjelom i odebrał medal. "Złamał protokół" - komentował francuski RMC Sport.

Następnie "Mou" ściągnął medal i wyrzucił go w trybuny. Złapał go młody kibic Romy, który będzie miał pamiątkę na całe życie.

ZOBACZ WIDEO:Co za sceny w Niemczech. "Totalna kompromitacja"

Ale nie tylko z tego powodu jest głośno o Portugalczyku. Swoją złość skupił on na arbitrze Anthonym Taylorze, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji - m.in. podyktował rzut karny dla Sevilli, a następnie, po analizie VAR, go odwołał. Później zaś nie wskazał na "wapno" po zagraniu piłki ręką przez Fernando, zawodnika Sevilli (więcej TUTAJ>>).

Dziennikarze Sportitalia pokazali film (zobaczycie go poniżej), na którym widzimy Mourinho na podziemnym parkingu. Trener najwyraźniej chciał skonfrontować się z arbitrem, który zajął już miejsce w minibusie.

"Pier*****a hańba człowieku, to pier*****a hańba!" - powtarzał trener Romy. Uspokoić go próbował Roberto Rosetti, szef sędziów UEFA.

W wywiadzie ze Sky Italia Mourinho skrytykował pracę Taylora.

- To był intensywny, męski, żywy mecz, ale sędzia wydawał się Hiszpanem. Zbyt dużo żółtych kartek dla nas. Cały czas żółta, żółta, żółta. Nie dał jednak Lameli (piłkarz Sevilli - przyp. red.) drugiej żółtej kartki, przez co ten mógł strzelać w konkursie rzutów karnych - podkreślił "The Special One".

60-letni szkoleniowiec został także zapytany o swoją przyszłość. Przed meczem media spekulowały, że może to być jego pożegnanie z Romą.

- Powiedziałem kilka miesięcy temu, że jeśli kontaktowałbym się z innym klubem, powiedziałbym to właścicielowi (Romy - przyp. red.), nie robiłbym niczego w tajemnicy. W grudniu, gdy Portugalia pytała o mnie, rozmawiałem z klubem. Od tamtej pory nie było żadnych rozmów - stwierdził.

Zobacz, jak Mourinho odebrał medal i co z nim zrobił.

A tak Mourinho zwyzywał sędziego Taylora.

Czytaj także: "Cuda". W sieci gorąco po tym, co stało się w finale Ligi Europy

Komentarze (1)
avatar
zbych22
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oczekiwanych wyników sportowych brak, a w mediach trzeba istnieć. Geniusz trenerski "The Special One" co i rusz daje ciala.