W sezonie 2022/23 Lechia Gdańsk spadła z PKO Ekstraklasy i będzie musiała rywalizować o powrót do elity w Fortuna I lidze. W związku z tym w klubie będą tzw. cięcia. Dotyczy to nie tylko zawodników, ale też m.in. kierownika drużyny Patryka Dittmera.
Dochodzi jednak do czegoś, czego nie chcemy oglądać w żadnym polskim klubie. Lechia podzieliła obecną kadrę zespołu na kilka grup. W jednej są piłkarze, z którymi w Gdańsku wiążą przyszłość, w innej znaleźli się tacy, którzy dłużej w Lechii występować nie będą.
I - niestety - tu zaczęły się tzw. schody. - Lechia nie puściła kilku zawodników na urlopy po sezonie i w rezultacie część z nich wylądowała w tzw. klubie "kokosa". Klub chciał, aby piłkarze zrzekli się swoich pensji za końcówkę sezonu. Prowadzono indywidualne rozmowy i w przypadku niektórych chciano, aby zrezygnowali z wypłat za maj i czerwiec. Gdy zawodnicy nie zgodzili się na "ugodę", musieli zostać w klubie po zakończeniu sezonu - powiedział Tomasz Włodarczyk z portalu "Meczyki.pl".
ZOBACZ WIDEO:Tego brakowało Bayernowi. Lewandowski zdradził kulisy
W tej grupie znaleźli się Rafał Pietrzak, Kristers Tobers, Louis Poznański, Joeri de Kamps, David Stec, Conrado, Jarosław Kubicki i Ilkay Durmus. Podczas gdy pozostali zawodnicy Lechii korzystają z ładnej pogody w Polsce, ewentualnie przebywają na zagranicznych wakacjach, ta grupa nie została puszczona na urlop.
Jeszcze przed ostatnim meczem z Piastem Gliwice niektórzy z nich zastanawiali się, jak to będzie wyglądało. Pytani o plany po sezonie jakby już wtedy przeczuwali, że mogą być problemy z urlopem.
- Śmieszny klub - padło z ust jednego z piłkarzy, który - co ciekawe - nie znalazł się wśród wymienionych powyżej.
Co robi tamta grupa? Trenuje, a także m.in. uczestniczy w aktywnościach medialnych. 1 czerwca gościli w jednym z gdańskich przedszkoli z okazji dnia dziecka.
Sytuacja niepoważna, nieprawdopodobna, ale w Lechii podobne praktyki miały już miejsce. Choćby zimą, gdy Jakub Kałuziński poinformował klub, że nie zamierza przedłużać wygasającego z końcem czerwca kontraktu. W "podziękowaniu" nie pojechał na obóz do Turcji i przez dłuższy czas nie grał w meczach ligowych.
Kolejna tego typu sytuacja miała miejsce, gdy trzeba było starać się o licencję na przyszły sezon. Wówczas jeden z działaczy Lechii miał zaszantażować zawodników, że jeśli ci nie podpiszą ugody i klub nie dostanie licencji, to będzie to wiązało się ze sporymi konsekwencjami. Lechia ostatecznie licencję dostała, zatem można domniemywać, że zawodnicy się ugięli. Teraz nie mają takiego zamiaru.
CZYTAJ TAKŻE:
Polak najlepszym trenerem na świecie. Chciał ściągnąć Podolskiego do kadry
Golkiper Rakowa nie owija w bawełnę. "Lech Poznań pokazał, że można"