Pora na finał Ligi Mistrzów. Wielkie marzenie do spełnienia

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Jack Grealish (z lewej) i Serge Gnabry
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Jack Grealish (z lewej) i Serge Gnabry

W sobotę poznamy najlepszy klub Ligi Mistrzów. Po latach starań Manchester City jest o krok od upragnionego celu. Na jego drodze stanie Inter Mediolan, który długo odbudowywał pozycję w europejskiej piłce. Sędzią hitu będzie Szymon Marciniak.

Trofeum dla zwycięzcy Ligi Mistrzów jest wykonane ze srebra, mierzy 74 centymetry i waży 11 kilogramów. Puchar z charakterystycznymi "uszami" jest brakującym skalpem w erze gigantycznych inwestycji Manchesteru City. Obywatele, prowadzeni przez Pepa Guardiolę, zdominowali najmocniejszą ligę w rankingu krajowym UEFA - Premier League, ale w najbardziej prestiżowym europejskim pucharze jak dotąd zawsze znajdowali pogromcę. Do Stambułu przylecieli w roli faworytów, żeby spełnić odkładane z roku na rok marzenie.

Podopieczni Pepa Guardioli są niepokonani w edycji Ligi Mistrzów. Ich przeciwnikiem w grupie była Borussia Dortmund, a towarzystwo uzupełnili Sevilla FC oraz FC Kopenhaga. Manchester City awansował z pierwszego miejsca w tabeli, a już wiosną wygrał dwumecze z RB Lipsk, Bayernem Monachium oraz zeszłorocznym triumfatorem Realem Madryt. Citizens przede wszystkim na własnym stadionie prezentowali futbol kompletny i obnażali markowych rywali.

- Kiedy docierasz aż do finału Ligi Mistrzów, musisz się z tego cieszyć. Szczerze mówiąc, finał przeciwko włoskiemu zespołowi nie zawsze jest najlepszym prezentem. Inter jest wymagającym przeciwnikiem. Po półfinałowym zwycięstwie z Realem dostaliśmy dużo komplementów, ale nie brakowało czasu na zejście na ziemię i przygotowanie się mentalne do finału - mówi na konferencji prasowej Pep Guardiola, menedżer Manchesteru City.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Na drodze mistrza Anglii staje Inter Mediolan, którego droga do finału Ligi Mistrzów była kręta. Potrzeba było kilku szkoleniowców, żeby Nerazzurri stopniowo odbudowali pozycję w europejskim futbolu. Luciano Spalletti powrócił z nimi do Champions League, Antonio Conte pomógł w odzyskaniu mistrzostwa Włoch, a Simone Inzaghi przerwał pasmo niepowodzeń w europejskim pucharze.

Także dobiegający końca sezon zespołu z Mediolanu to nietypowa historia. Simone Inzaghi był podważany na wiele sposobów, ale zawsze znajdował sposób na obronienie stanowiska. Ostatecznie Inter przezwyciężył kryzys i dostał się na trzecie miejsce w Serie A, a do gabloty wstawił Puchar oraz Superpuchar Włoch. W sobotę stanie przed szansą dołożenia trzeciego trofeum. Klub z Mediolanu poprzednio zwyciężył w Lidze Mistrzów w 2010 roku jeszcze pod wodzą Jose Mourinho. Inter może zostać najlepszym klubem w Europie po raz czwarty w historii.

- Dla nas to było marzenie, ale zawsze wierzyliśmy w jego spełnienie. Jestem dumny, że jestem w tym miejscu. Nikt nie dał nam niczego za darmo. W pełni zasługujemy na ten finał. Za nami niezwykła droga, a zwycięstwo w półfinałowych derbach z Milanem przyniosło nam szczególną satysfakcję - wspomina Simone Inzaghi.

Do finału Ligi Mistrzów dojdzie w Stambule po dodatkowych trzech latach oczekiwania. Jak nie koronawirus, to wybory prezydenckie w Turcji stawały na przeszkodzie rozegraniu wielkiego meczu nad Bosforem.

Sędzią finału będzie Szymon Marciniak, który w jednym sezonie dostąpi zaszczytu poprowadzenia najważniejszych meczów w futbolu reprezentacyjnym i klubowym. Polak spisał się dobrze w finale mistrzostw świata 2022 i w sobotę postawi kolejny kamień milowy w swojej spektakularnej karierze.

Manchester City - Inter Mediolan / sob. 10.06.2023 godz. 21:00

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale

Komentarze (0)