Odważna deklaracja Santosa. Czerwcowe mecze go sprawdzą

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Fernando Santos
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Fernando Santos

W marcu Fernando Santos złożył odważną deklarację. Czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski pokaże, ile selekcjoner zdążył poprawić od słabych meczów z Czechami i Albanią. Pierwszy test już w piątek z Niemcami.

W tym artykule dowiesz się o:

Selekcjoner Fernando Santos od pierwszego dnia zaangażował się w pracę z reprezentacją Polski. Wprawdzie nie urządził podróży dookoła Europy jak Czesław Michniewicz, ale oglądał spotkania z udziałem obecnych lub potencjalnych kadrowiczów i odwiedzał biuro Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak pierwsze marcowe zgrupowanie pokazało Portugalczykowi, jak dużo będzie miał pracy.

Dotyk Santosa nie okazał się magiczny. Nie złożył w moment do kupy kadry rozbitej po mundialu w Katarze, podczas którego piłkarze grali aż oczy krwawiły, a potem mieli pokłócić się o premię od premiera Mateusza Morawieckiego. W debiucie Portugalczyka Polacy przegrali 1:3 z Czechami w Pradze na inauguracje el. Euro 2024, a potem skromnie pokonali u siebie Albanię 1:0.

Na koniec zgrupowania 68-latek porwał się na odważną deklarację. - Chcielibyśmy grać ładnie i widowiskowo, żeby podobać się publiczności - powiedział na konferencji po starciu z Albanią. - Musi być w tym też rygor - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przepiękny gol Polaka na Islandii. Bramkarz był bez szans

Najpierw wyrównawcze treningi

W poniedziałek do Warszawy zaczną zjeżdżać wszyscy kadrowicze powołani na czerwcowe spotkania. Przez cały ubiegły tydzień Santos pracował na obiekcie Legii wyłącznie z dziesiątką powołanych, którzy skończyli sezon w klubach i dostali od pracodawców zgodę na udział w zgrupowaniu wyrównawczym.

- Stwarzamy zawodnikom warunki do treningu i nadrobienia pewnych zaległości - mówił o pomyśle wcześniejszego zgrupowania Santos. - Trudno jest wskoczyć na najwyższy poziom po sporej przerwie. Nie będzie to klasyczne zgrupowanie, ale furtka na boisko pozostaje otwarta - dodał.

Selekcjoner ma też wolną rękę w budowaniu zespołu. Po raz drugi z rzędu nie powołał Grzegorza Krychowiaka, Kamila Glika i Kamila Grosickiego. Portugalczyk nie kieruje się sentymentami kibiców i ekspertów. Jest w tym niezwykle konsekwentny. Bo po wymianie uprzejmości na gali Ekstraklasy można było spodziewać się powołania dla "Grosika". Zawodnik Pogoni, kiedy odebrał nagrodę piłkarza sezonu, podszedł do Santosa i przywitał się. Zrobił to z dużą klasą, wywołał nawet uśmiech trenera, ale dzień później jego nazwiska nie było na liście.

W czerwcu Santos będzie poszukiwał kolejnych opcji do środka pomocy. Dotąd nie zachwycili ani Karol Linetty, ani Krystian Bielik. Dlatego teraz trener sprawdzi ekstraklasową młodzież: Mateusza Łęgowskiego z Pogoni, Bena Ledermana z Rakowa Częstochowa i Bartosza Slisza z Legii Warszawa.

Z kolei wobec gorszej formy Jana Bednarka, nieobecności Glika i zawieszeniu Bartosza Salamona do kadry dołączyli Mateusz Wieteska z Clermont i Przemysław Wiśniewski ze Spezii. Ktoś z nich zostanie nowym partnerem Bednarka lub Jakuba Kiwiora na środku obrony.

Sprawdzone opcje selekcjoner ma jedynie w ataku. W poniedziałek dojadą m.in. Robert Lewandowski i Karol Świderski, strzelec gola w marcowym starciu z Albanią. Na zgrupowanie przyleci w świetnej formie. Tydzień temu zdobył bramkę w starciu Charlotte FC z Columbus Crew, a w nocy z soboty na niedzielę popisał się efektowną asystą w meczu z Seattle Sounders.

Miał zastrzeżenia

Mimo wielu zastrzeżeń, najpierw selekcjoner będzie musiał przygotować kadrę do sparingu z Niemcami. Wtedy też z kadrą pożegna się Jakub Błaszczykowski.

- Najważniejszy dla nas jest mecz z Mołdawią i musimy do niego jak najlepiej przygotować drużynę. Spotkanie z Niemcami nie będzie na pewno dla nas zabawą, ale kluczowe będzie starcie z Mołdawią - zastrzegał Santos zaraz po ogłoszeniu powołań.

I ma rację. Po marcowych meczach Polska jest na drugim miejscu grupy eliminacyjnej. Do pierwszych Czechów traci jeden punkt. Jednak Mołdawia już w marcu pokazała, że u siebie jest trudnym rywalem, bezbramkowo remisując z rozpędzonymi Czechami.

Mecz towarzyski i pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego w piątek 16 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie. Spotkanie el. Euro 2024 Mołdawia - Polska we wtorek 20 czerwca w Kiszyniowie.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Zaczynał od 70 złotych za mecz. "Na boisko weszło bydło"
Guardiola znów to zrobił! Jako pierwszy w historii

Komentarze (7)
avatar
Wroclove
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Się zdziwicie he he wpierdo..l i do domu jak rzad taka piłka he he 
avatar
Aaa K
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
TRZYMAMY ZA SŁOWO TYLKO CZYNY COŚ ZNACZĄ. 
avatar
- Cenzura PRL
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powołajmy jeszcze Olisadebe. Santos Dobra robota. Jeszcze za Kłoderta Lewatywę szybkiego napastnika i będzie bajka 
avatar
Parys - Poznań
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Santos rozejrzał się i jednym ruchem zrobił porządek w reprezentacji, na który nie potrafili się zdecydować poprzedni trenerzy. W kadrze powinni grać Ci którzy potrafią to robić dla dumy bycia Czytaj całość
avatar
W0jtech
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mecz jednak trzeba oglądać na stadionie - kamery pokazują tylko akcję - takiego Śliskiego widać 5 minut w meczu a nie wiadomo co robi przez pozostałe 85 minut.