Zbudował giganta. Nikt nie mógł się z nim równać

Getty Images / Alessia Pierdomenico/Bloomberg via Getty Images / Na zdjęciu: Silvio Berlusconi
Getty Images / Alessia Pierdomenico/Bloomberg via Getty Images / Na zdjęciu: Silvio Berlusconi

Polityk, przedsiębiorca, a przede wszystkim ojciec wielkiego Milanu. Silvio Berlusconi wskrzesił klub, który w XX wieku potrzebował resuscytacji. Król życia, jakim był Berlusconi, zrobił z Rossonerich królów Europy na wiele dobrych lat.

To były lata 80. ubiegłego stulecia. Konkretnie 1985 rok, kiedy pojawiły się pierwsze plotki na temat przejęcia przez Silvio Berlusconiego AC Milanu. Klub miał wówczas poważne problemy i nie jest przesadą stwierdzenie, że kibice marzyli o wybawicielu. Nowego właściciela czekała bardzo trudna misja.

Rossoneri walczyli z ogromnymi długami wobec banków, a także państwowych urzędów. Kilka lat wcześniej mediolańczycy zostali zdegradowani do Serie B z powodu "totonero" (afera "czarnego totka" - przyp. red). Działacze aż dziewięciu ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej dopuścili się manipulacji wynikami meczów oraz organizowania nielegalnych zakładów bukmacherskich.

AC Milan obok Lazio otrzymał najsurowszą karę. Natomiast od sezonu 1982/1983 występował regularnie w Serie A. W marcu 1986 roku klub przejął Silvio Berlusconi, który ponad dwanaście miesięcy później "poszedł" na wielkie zakupy. Dopięto transfery m.in. trzech Holendrów - Marco van Bastena, Ruuda Gullita i Franka Rijkaarda.

Wpływ na zmiany

Sukcesy nadeszły momentalnie. Kibice na całym świecie po prostu pokochali AC Milan, który w swoich szeregach miał piłkarskich idoli. Aż pięciokrotnie Rossoneri wygrywali Ligę Mistrzów (wcześniej Puchar Europy) za rządów Berlusconiego, który jest odpowiedzialny za wygląd dzisiejszych rozgrywek.

Właśnie przede wszystkim dzięki niemu Unia Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) zmieniła system. Wprowadzono formę rozgrywek grupowych (dwie 4-zespołowe grupy - przyp. red). Wszystko zakończone jednomeczowym finałem dla zwycięzców każdej z nich.

Z każdą kolejną kampanią liczba drużyn wzrastała, a także modyfikowano rozgrywki. Od sezonu 1999/2000 w Lidze Mistrzów biorą udział 32 zespoły.

Złote czasy

Kluczowe dla AC Milanu były m.in. boiskowe legendy. W 1989 roku zawodnicy drużyny z Mediolanu zakończyli nieprawdopodobny dwuletni rozdział w historii Złotej Piłki, który do dnia dzisiejszego wciąż wywołuje dreszcze.

Nigdy w plebiscycie nie zdarzyło się, aby przedstawiciele jednego zespołu rok po roku zajęli wszystkie miejsca na podium. Dokonała tego czwórka Marco Van Basten, Ruud Gullit, Franco Baresi oraz Frank Rijkaard.

Dla porównania FC Barcelona zrobiła to tylko raz - trzynaście lat temu. Osiągnięcia AC Milanu pod wodzą Silvio Berlusconiego wyglądały niesamowicie. Choć polityk miał również niestety ciemną stronę.

"Kontrowersja" drugim imieniem

Panuje ogólne stwierdzenie, że o zmarłych powinno mówić się dobrze lub wcale. Trudno jednak nie wspomnieć o aferach, których bohaterem był właśnie Berlusconi. Temat rytuału "bunga-bunga" po prostu warto pominąć. Natomiast swój cynizm i bezczelność pokazywał też na co dzień w futbolu.

Na sucho uszło jedynie trzem trenerom, których zatrudniał - Fabio CapelloArrigo Sacchiemu  czy Carlo Ancelottiemu. Ten ostatni piastował stanowisko szkoleniowca Milanu od 2001 do 2009 roku. Nieprzerwanie, co może dziwić, ponieważ kontrowersyjny właściciel klubu potrafił zmieniać ich jak "skarpetki".

- Co przychodzi na myśl, gdy mówi się, że Berlusconi za kilka godzin skończy 80 lat? Cóż, uważam go za swojego prezydenta. Prezydent mojego życia i kariery piłkarskiej. Pozdrowienia dla prezydenta - powiedział Ancelotti siedem lat temu.

Reszta szkoleniowców nie miała łatwego życia z Silvio Berlusconim, który używał wobec nich przeróżnych epitetów. Dla przykładu Alberto Zaccheroniego nazwał "kiepskim krawcem". Innym sugerował za to, jak grać ma zespół. Kiedyś stwierdził nawet, że wprowadzi zapis o nakazie gry dwójką napastników i ofensywnym pomocnikiem w kontrakcie kolejnego szkoleniowca Milanu.

Król życia

Kochał życie, a życie kochało jego. Milioner, ale w sercu miał przede wszystkim futbol... i afery. Pięć lat temu kupił AC Monzę i wywołał kolejny skandal. Włoskie media informowały bowiem, że ten obiecał "autobus" prostytutek, aby zmotywować piłkarzy do lepszej gry.

Wielu zapewne to nie zdziwiło. Mimo że był aferzystą, miał swego czasu spore poparcie wśród Włochów. Ci w latach 90. odwdzięczali się Berlusconiemu za ogromny wkład w rozwój włoskiej piłki klubowej oddanymi głosami podczas wyborów. Do końca swoich dni piastował stanowisko właściciela Monzy, która w ubiegłym sezonie awansowała do Serie A.

Silvio Berlusconi zmarł w poniedziałek w szpitalu w Mediolanie w wieku 86 lat. Od dłuższego czasu walczył z białaczką. "Milan z Silvio Berlusconim wygrał wszystko. RIP" - napisał Zbigniew Boniek w mediach społecznościowych (więcej przeczytasz TUTAJ).

Zobacz też:
Nie zdziwił go brak powołania dla Glika. "Czasu się nie oszuka"

Komentarze (2)
avatar
Mariusz Lukasik
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz czas na jego kumpla putina 
avatar
KotEnio
12.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co tu ma " bunga bunga " do klubu ?? To jego prywatna sprawa kogo bzykal i kto pchal mu sie pod ..noz !!!!