Trzy stracone gole w starciu z Belgią i trzy w rywalizacji z Ukrainą - to bilans, który mrozi niemieckich ekspertów. Zwracają oni uwagę na duże problemy z linią defensywną reprezentacji, w której tworzą się spore luki. Media naszych zachodnich sąsiadów krytykowały za to selekcjonera reprezentacji Hansiego Flicka, który decyduje się na grę trzema obrońcami (tu przeczytasz więcej ->>). Takie rozwiązanie wyraźnie nie zdaje egzaminu.
To sygnał dla reprezentacji Polski, która w piątek rozegra z Niemcami mecz towarzyski na PGE Narodowym w Warszawie. Polacy dostali wyraźny znak, że warto odważnie zaatakować. Jeśli biało-czerwoni zdecydują się podejść wyżej i zaczną naciskać przeciwników, mogą w ten sposób sprokurować błędy w ich szykach obronnych. Sami Niemcy doskonale zdają sobie sprawę, że ich defensywa dość szybko zaczyna się gubić.
Dlatego z dużym respektem podchodzą oni do Roberta Lewandowskiego, którego przecież świetnie znają z gry na boiskach Bundesligi. - "Lewy" jest jednym z najlepszych napastników na świecie naszych czasów. To jasne, że jest niezwykle niebezpieczny - powiedział dla niemieckiego oddziału Eurosportu Jonas Hofmann.
Pomocnik reprezentacji Niemiec dodał, że wyzwaniem dla jego zespołu będzie w piątek niestracenie bramki. - Szczególnie w takich sytuacjach, w których wydaje się, że powinniśmy być zaniepokojeni, fajnie jest pokazać, że można zachować czyste konto. Szczególnie grając przeciwko jednemu z najlepszych napastników świata - skomentował gracz na co dzień występujący w Borussii M'gladbach.
Niemieccy dziennikarze zwracają jednak uwagę na to, że reprezentacja pod wodzą Flicka często traci bramki, zwłaszcza gdy w linii ataku przeciwników znajdują się skuteczni napastnicy. Eurosport podkreślił też, że Niemców czeka trudne zadanie, bo selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos, nienawidzi przegrywać. "I niestety dotyczy to również Roberta Lewandowskiego" - czytamy.
Zobacz również:
Serce reprezentacji zabije po raz ostatni. "Słuchał nawet Robert"
ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nigdy się nie zastanawiał. Wysłał koszulkę z boiska