Gwiazda Napoli podjęła decyzję. Obrońca chce trafić do tego klubu

Getty Images / Ivan Romano / Na zdjęciu: Kim Min Jae
Getty Images / Ivan Romano / Na zdjęciu: Kim Min Jae

SSC Napoli zostało mistrzem Włoch i przy okazji wypromowało kilku znakomitych piłkarzy. W tym gronie znajduje się m.in. Kim Min Jae, który najprawdopodobniej po zaledwie roku we Włoszech zmieni klub.

Mistrzostwo zdobyte przez SSC Napoli było niekwestionowane i w zasadzie już kilkanaście kolejek przed końcem zmagań ligowych było jasne, że to właśnie gracze spod Wezuwiusza zdobędą tytuł. Przypieczętowanie go było kwestią czasu i przy okazji meczu z Udinese Calcio zostało oficjalnie potwierdzone, że to Azzurri są najlepsi na Półwyspie Apenińskim.

W tym zespole można wyróżnić wiele postaci, choć oczywiście, gdy patrzymy na poszczególne nazwiska, to najbardziej w oczy rzucają się Victor Osimhen i Chwicza Kwaracchelia. Ten duet był postrachem defensyw nie tylko we Włoszech, ale też przy okazji meczów w Lidze Mistrzów. Natomiast w cieniu byli inni bohaterowie.

Do tego grona z pewnością zaliczymy koreańskiego stopera. Kim Min Jae trafił do Neapolu zaledwie rok temu z Fenerbahce Stambuł i z miejsca stał się niesamowicie ważnym ogniwem tego zespołu. Teraz może już po 12 miesiącach zmienić barwy, a bardzo mocno zainteresowany jego sprowadzeniem jest Bayern Monachium.

Z informacji podanych przez Santiego Aounę i Sebastiena Denisa z portalu footmercato.net wynika, że sam Koreańczyk chce trafić właśnie do stolicy Bawarii. Przez długi czas mówiło się, że faworytem do sprowadzenia go jest Manchester United, ale pensja zaoferowana przez Bayern (10 mln euro netto za sezon), a także projekt sportowy przekonały gracza do wybrania niemieckiej opcji.

Wspomniani dziennikarze zaznaczają również, że dla mistrza Niemiec problemem nie będzie klauzula wykupu zawarta w umowie defensora z Napoli. Ta wynosi bowiem około 49 mln euro i Die Roten są na tyle zdeterminowani do sprowadzenia gracza, że są gotowi ją wpłacić.

Czytaj też:
PSG znalazło nowego trenera
Zaskakująca decyzja Michniewicza

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej

Komentarze (0)