Reprezentacja Polski kontynuuje proces budowy pod wodzą Fernando Santosa. Portugalczyk swoją pracę z naszą kadrą rozpoczął w styczniu 2023 roku. Pierwsze dwa mecze pod wodzą tego trenera dały mocno mieszane odczucia.
Najpierw Biało-Czerwoni polegli w starciu z Czechami, a później skromnie (1:0) wygrali z Albanią w Warszawie. Trzecim meczem pod wodzą Santosa był pojedynek towarzyski z reprezentacją Niemiec, podczas którego z kadrą żegnał się Jakub Błaszczykowski.
Polska wygrała 1:0 po golu z rzutu rożnego, którego strzelił Jakub Kiwior. Trudno jednak mówić o tym, aby Santos usprawnił naszą grę w ataku. Z takim stwierdzeniem jednoznacznie zgadza się z Wojciech Kowalczyk.
ZOBACZ WIDEO: Ależ przymierzyła. Gol stadiony świata
- Fernando Santos mówił, że trzeba zmienić mentalność... A teraz słyszę, że musimy skupić się na obronie. Santos miał nam pomóc w tym, żeby w takim spotkaniu cokolwiek zrobiło dwóch piłkarzy - Lewandowski i Zieliński. Lewandowski to się chyba cieszył, że jest w przerwie zmieniany, bo mógł sobie pomyśleć: tak się nie da grać - ocenił były reprezentant Polski w programie "Stan Futbolu".
- To ja sobie postoję 90 minut, bo nic nie jestem w stanie stworzyć. Zieliński? 19 kontaktów z piłką w 60 minut. Rozgrywający. Kto ma mu pomóc, kto poda piłkę? My najlepiej wyglądaliśmy jeśli chodzi o grę w obronie, odbiór i przesuwanie. I tak 90 minut - kontynuował Kowalczyk.
39-krotny reprezentant Polski odniósł się także do występu Wojciecha Szczęsnego. - Zaraz będzie Liga Narodów, rywale takiego kalibru... i nie jest wcale powiedziane, że Szczęsny zawsze wszystko wybroni. Wczoraj się wszystko sprowadzało do tego, czy Szczęsny wszystko wybroni, czy nie - dodał były napastnik.
Czytaj więcej:
"Przebiegł z czerwoną twarzą". Niemieckie media ujawniają, co działo się po meczu z Polską
Zwycięstwo z Niemcami może być kolejnym przełomem. Były selekcjoner: Wzniesie nas na zupełnie inny poziom