Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): - Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężkie spotkanie, po ostatniej wygranej Arki w Kielcach. Pozwoliło to uwierzyć ich zawodnikom w swoje umiejętności. Początkowo Arka zagrała bardzo wysoko i agresywnie i tym nas zaskoczyła. Sami dodatkowo skomplikowaliśmy sobie sytuację po tej czerwonej kartce. Szkoda tylko tych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy w końcówce spotkania. Graliśmy to co chcieliśmy. Uważam, że byliśmy bliżsi zwycięstwa. W takich momentach rodzi się zespół. Moim zawodnikom należy się szacunek, że w dziesięciu realizowali taktykę, którą sobie założyliśmy. Zabrakło tylko kropki nad "i". Za półtorej tygodnia przyjedziemy tutaj na rewanż. Chciałbym także pochwalić sędziego Trofimca. Oby więcej takich sędziów było w naszej lidze i nie mówię tego szyderczo.
Dariusz Pasieka (Arka Gdynia): - My też zdawaliśmy sobie sprawę jak trudny to będzie mecz. Zaczął się nerwowo z obu stron. Wiedzieliśmy jaki jest jego ciężar gatunkowy. Nie stworzyliśmy niestety wielu sytuacji bramkowych. Mieliśmy kilka stałych fragmentów gry i sytuację Wachowicza z gatunku "1 na 1". Czerwona kartka tylko pomogła Jadze w koncentracji. Nie mieliśmy wtedy pomysłu na grę, jak złamać skomasowany blok przeciwnika. Stworzyliśmy mało stałych fragmentów gry i akcji oskrzydlających. Biliśmy głową w mur. Remis uważam jednak za sprawiedliwy - chociaż założyliśmy sobie zwycięstwo. Musimy dalej walczyć. Zabrakło nam wykonawców. Przed samym meczem wypadli nam Bednarek i Budziński, a nie muszę dodawać ile oni dla nas znaczą. Akcje oskrzydlające u nas kuleją, a w sytuacji kiedy nie mogliśmy przebić się bokami ciężko było rozrzedzić defensywę Jagi. W pierwszych 45 minutach było z tym lepiej. Stojko Sakaliev zagrał dobry mecz, ale musiał zejść bo skręcił staw skokowy, a Przemysław Trytko jeszcze nie jest w pełni przygotowany.