Sprawa nieprawidłowości w płatnościach dla piłkarzy podczas pandemii koronawirusa ciągnie się od dłuższego czasu. Juventusowi FC za karę odjęto punkty w Serie A, przez co klub Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika w przyszłym sezonie nie zagra w Lidze Mistrzów.
Co więcej, ostatnie doniesienia medialne mówią o tym, że w najbliższym sezonie Juve może nie zagrać w żadnych europejskich rozgrywkach. To efekt porozumienia z UEFĄ, które wkrótce ma zostać oficjalnie ogłoszone (więcej TUTAJ).
W całą sprawę zamieszany był prezes Andrea Agnelli, który nie pełni już tej funkcji w Juventusie. Mimo to otrzymał on surową karę za oszustwa, jakich się dopuścił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii
Włoch został wykluczony z piłki nożnej na okres 16 miesięcy. Kara to dodaje się do dwuletniego zakazu nałożonego na Angelliego w listopadzie 2022 roku.
A gdyby tego było mało, Agnelli został ukarany grzywną w wysokości 60 tysięcy euro przez włoską federację. To efekt tego, iż uznano go za odpowiedzialnego całej sytuacji, a mianowicie relacji z agentami zawodników.
Juventus na początku pandemii poinformował, że 23 piłkarzy zgodziło się na obniżenie pensji przez cztery miesiące, aby pomóc klubowi przejść kryzys. Zdaniem prokuratorów, zawodnicy odpuścili jedynie miesięczne wynagrodzenie.
Mimo że Agnelli oraz klub zaprzeczyli oszustwom, sprawa nie zakończyła się dla nich pozytywnie. W listopadzie Włoch wraz z zarządem złożył rezygnację ze swojej funkcji po tym, jak śledztwem zajęła się prokuratura.
Były już prezes Juve nie daje jednak za wygraną. Jego ostatnia apelacja w sprawie dwuletniego zakazu zostanie wysłuchana w najbliższy wtorek, 11 lipca.
Przeczytaj także:
Fatalne informacje dla Juventusu. Może stracić swoją gwiazdę