Robert Moskal (Odra Wodzisław): Nie było w naszej grze finezji i polotu. Była natomiast ogromna ambicja i determinacja. Dla nas najważniejszym celem były trzy punkty. Wygraliśmy i z tego należy się cieszyć.
Orest Lenczyk (Cracovia Kraków): Przyjechaliśmy do ostatniej drużyny w tabeli, ale absolutnie nie najsłabszej. Jeżeli chodzi o umiejętności piłkarskie, to nie sądzę by Cracovia był dzisiaj zespołem gorszym. Natomiast z pewnością szczególnie w drugiej połowie wola walki, ambicja była po stronie Odry. Było widać wyraźnie, że po dwóch zmianach w pierwszej połowie wymuszonymi kontuzjami nasz plan przedmeczowy przestał istnieć. Urazy tych zawodników eliminują ich z gry na dłuższy czas. Po raz kolejny tracimy bramkę po stałym fragmencie gry, można naprawdę się załamać. Pomimo, że mieliśmy tylko dwie, może trzy sytuacje, to mogliśmy pokusić się o gola.
Marcin Malinowski (Odra Wodzisław): W założenich przedmeczowych mieliśmy siąść na Cracovii wysokim presingiem, a nie za bardzo nam to wychodziło. To zwycięstwo było nam strasznie potrzebne. Już chyba zapomnieliśmy, jak w ogóle smakuje wygrana. Czy kryzys minął? Czas pokaże. Prorokiem nie jestem.
Adam Stachowiak (Odra Wodzisław): To nie było porywające widowisko. Dokładnie jak w poprzednim sezonie mnóstwo walki i kartek. Udało nam się przepchać ten mecz, a nie wygrać. Zdobyliśmy bramkę w dziwnych okolicznościach, ale najważniejsze, że wpadło.
Piotr Piechniak (Odra Wodzisław): Oddaliśmy dziś dużo zdrowia. Biegaliśmy na całej szerokości i długości boiska. Było widać, że w końcówce chłopaków łapały już skurcze. Asysta dała mi sporo satysfakcji.
Łukasz Pielorz (Odra Wodzisław): Upór, serce i charakter dały nam trzy punkty i oby tak dalej. A wrażenia estetyczne przemilczmy. Kto będzie o tym pamiętał za jakiś czas. Nie wygrywając tego meczu nasza sytuacja byłaby skomplikowana, a tak jest troszeczkę mniej.
Piotr Polczak (Cracovia Kraków): Coś jest z nami nie tak, bo po raz kolejny straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Był to głupi gol i porażka nas bardzo boli. Tym bardziej, że wcześniej nie wykorzystaliśmy kilku okazji.