Od dłuższego czasu spekuluje się, że Portugalczyk po sześciu latach może opuścić Manchesteru City (trafił tam w lipcu 2017 roku z AS Monaco). Ofensywnego pomocnika kuszą wielkimi pieniędzmi przedstawiciele arabskiego Al-Nassr. Również w Europie nie brakuje chętnych.
W kolejce są m.in. Paris Saint-Germain czy FC Barcelona. Kontrakt Silvy z "Obywatelami" ważny jest do czerwca 2025 roku i rzecz jasna Pep Guardiola chciałby, aby jeden z jego kluczowych zawodników pozostał w klubie. Tym bardziej, że City straciło już Ilkay'a Gundogana.
Sęk w tym, że Bernardo Silva chciałby grać w Barcelonie. Jak donosi "Mundo Deportivo", Silva jest zafiksowany na transfer do stolicy Katalonii. "Temat transferu nie jest nowy, a sam gracz zdaje sobie sprawę, że ekipa z Katalonii ma spore problemy z Finansowym Fair Play" - podkreślają dziennikarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Vinicius Jr zmienia dyscyplinę? Ależ zabawa!
[b]
[/b]Jak czytamy, jedyną możliwą opcją na przeprowadzkę Silvy do FC Barcelony byłoby roczne wypożyczenie z obowiązkowym wykupem w następnym sezonie. Tutaj decyzja należy jednak do Manchesteru City czy będzie w stanie pójść na rękę Katalończykom.
Anglicy za jego transfer z Monaco zapłacili 50 mln euro. Oprócz Manchesteru i Monaco, Bernardo Silva grał też w lizbońskiej Benfice, której jest wychowankiem. Na koncie ma też 82 mecze w kadrze Portugalii.
Portugalczyk w barwach zespołu z Etihad Stadium zaliczył 306 spotkań i w nich miał 55 trafień oraz 59 asyst.
Zobacz także:
Arabowie chcą Krzysztofa Piątka. Dołączy do wielkich gwiazd?
Wyszedł z bunkra i jechał do Polski 27 godzin. Dziś jest u nas gwiazdą