Pierwsze śliwki robaczywki. Rzuty karne zdecydowały w Superpucharze Polski

PAP / Waldemar Deska / Mecz o Superpuchar Polski: Raków Częstochowa - Legia Warszawa
PAP / Waldemar Deska / Mecz o Superpuchar Polski: Raków Częstochowa - Legia Warszawa

Oby cały sezon w Polsce nie był taki jak pierwszy mecz. Raków i Legia nie zrobili pasjonującego show w pojedynku o Superpuchar Polski i zremisowali 0:0. Po trofeum sięgnęli lepsi w konkursie rzutów karnych Legioniści.

Polska piłka obudziła się z letniego snu. Do meczu o pierwsze w sezonie trofeum przystąpili mistrz kraju Raków Częstochowa i posiadacz krajowego pucharu Legia Warszawa. W finale tych drugich rozgrywek zespoły mierzyły się ze sobą w maju i pamiętamy głównie awanturę zamiast atrakcyjnego widowiska. Okazja do zostawienia po sobie lepszego wrażenia pojawiła się w upalny dzień lipca, ale skończyło się kolejnym przeciętnym spektaklem, choć bez bójki.

Na stadionie był Fernando Santos, który doszedł do siebie po występie reprezentacji Polski w Kiszyniowie. Trenerzy na ławkach Dawid Szwarga i Kosta Runjaić od początku wyglądali na zaaferowanych i mieli dużo wskazówek dla drużyn. Trudno się dziwić, skoro mecz wyglądał bezbarwnie.

Najlepsza szansa Rakowa na gola w pierwszej połowie była w 11. minucie. Gospodarz miał rzut rożny po zablokowanym strzale Fabiana Piaseckiego, a dośrodkowanie spod chorągiewki poszybowało na głowę Bogdana Racovitana. Obrońca częstochowian wyskoczył samotnie i oddał strzał, który otarł się o poprzeczkę Legii.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Legia odpowiedziała w 19. minucie atakiem najbardziej wysuniętych piłkarzy. Ernest Muci zbiegł do boku i dośrodkował do Tomasa Pekharta. Piłka przeleciała ponad źle ustawionym Milanem Rundiciem do Czecha, którego uderzenie powinno być bardziej soczyste.

W 41. minucie po stadionie poniosły się pierwsze, nieśmiałe gwizdy. Od sytuacji podbramkowej Tomasa Pekharta do przerwy nie było szansy na gola. W statystyce strzałów celnych straszyły dwa zera, więc Kacper Tobiasz oraz Vladan Kovacević nie mogli pokazać formy. Sporo akcji wyglądało do pewnego etapu obiecująco, ale kończyły się rozczarowaniem.

Było co poprawiać po przerwie i w 57. minucie zebrała się do ataku drużyna z Warszawy. Ponownie wrzutka była skierowana na głowę Tomasa Pekharta, któremu pod naporem dwóch przeciwników nie udało się wepchnąć piłki do bramki. Skończyło się na wywalczeniu rzutu rożnego. W odpowiedzi na tę akcję była potrójna zmiana w ofensywie Rakowa.

W 62. minucie publiczność zobaczyła wyczekiwane uderzenie celne. Paweł Wszołek miał sporo miejsca po błędzie Milana Rundicia i poczęstował Vladana Kovacevicia. Raków także nieco przyspieszył i już w doliczonym czasie był o włos od rozstrzygnięcia meczu. Marcin Cebula dostał podanie od Bena Ledermana i strzelił miękko w poprzeczkę.

Takich akcji było jednak mało i stanęło na wyniku 0:0. O zdobyciu trofeum zdecydował konkurs rzutów karnych. W nim doszło do siedmiu serii i w ostatniej z nich Maik Nawrocki zapewnił Superpuchar Polski warszawiakom celnym strzałem po wcześniejszym pudle Jeana Carlosa Silvy.

Raków Częstochowa - Legia Warszawa 0:0 k. 5:6

Rzuty karne:

1:0 - Fran Tudor
1:1 - Bartosz Slisz
2:1 - Łukasz Zwoliński
2:2 - Rafał Augustyniak
X - Marcin Cebula
2:3 - Blaz Kramer
3:3 - Milan Rundić
X - Maciej Rosołek
4:3 - Giannis Papanikolaou
4:4 - Josue
5:4 - Ben Lederman
5:5 - Marc Gual
X - Jean Carlos Silva
5:6 - Maik Nawrocki

Składy:

Raków: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Igor Tudor, Gustav Berggren (81' Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, Deian Sorescu (76' Jean Carlos Silva) - Władysław Koczerhin (61' Łukasz Zwoliński), John Yeobah (60' Maxime Dominguez) - Fabian Piasecki (61' Marcin Cebula)

Legia: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk (64' Blaz Kramer), Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Juergen Elitim (83' Maciej Rosołek), Bartosz Slisz, Patryk Kun (90' Makana Baku) - Josue - Tomas Pekhart (64' Maik Nawrocki), Ernest Muci (64' Marc Gual)

Żółte kartki: Zwoliński, Papanikolaou (Raków) oraz Slisz, Gual, Baku, Augustyniak (Legia)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty