Raków Częstochowa zmarnował szansę? "Byliśmy dużo bliżsi"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Tomasz Kudala / PressFocus / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
Newspix / Tomasz Kudala / PressFocus / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
zdjęcie autora artykułu

Rzuty karne z Legią Warszawa są dla Rakowa Częstochowa przeklęte. Najpierw po serii "jedenastek" mistrz kraju przegrał Puchar Polski, a teraz Superpuchar. - Byliśmy dużo bliżsi strzelenia bramki - stwierdził po meczu Łukasz Zwoliński.

To był trzeci mecz z rzędu, w którym Raków Częstochowa nie znalazł sposobu na Legię Warszawę. W rywalizacji o Superpuchar tak samo jak w spotkaniu o Puchar Polski nie padły bramki.

Wówczas odbyła się dogrywka, po której o końcowym rezultacie zadecydowały rzuty karne. W Superpucharze zasady są inne i po 90. minutach rozpoczęła się seria "jedenastek". Tak samo jak w maju, lepsza okazała się Legia.

- Zabrakło strzelić tą jedną jedenastkę więcej na sam koniec. Może odrobiny szczęścia, bo wydaje mi się, że z przebiegu całego meczu, a szczególnie tej końcówki, byliśmy dużo bliżsi strzelenia tej bramki - stwierdził nowy napastnik Rakowa Łukasz Zwoliński w pomeczowej rozmowie z Polsatem Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza

Dla Zwolińskiego spotkanie z Legią było drugim oficjalnym meczem w barwach nowej drużyny. Wcześniej zanotował 13 minut w spotkaniu eliminacji Ligi Mistrzów z Florą Tallinn. Czy zatem w kolejnych starciach znajdzie się dla niego miejsce w podstawowym składzie?

- Ciężko mi powiedzieć. Jestem taką osobą, która chce grać od początku w każdym meczu, ale to na koniec dnia jest decyzja trenera. Ja dalej robię wszystko, daje sygnały na treningach, że jestem gotowy. Nie zapominajmy, że sezon jest długi i jest bardzo wiele meczów przed nami i na pewno każdy swoją szansę otrzyma - podkreślił były snajper Lechii Gdańsk.

Po tym, jak zespół z Gdańska pożegnał się z PKO Ekstraklasą, Zwoliński zdecydował się na zmianę barw. Wybór padł na drużynę, która w poprzednim sezonie zdobyła mistrzostwo Polski. 30-latek wciąż uczy się stylu gry swojego nowego klubu.

- Na pewno jest to coś nowego, ale jeszcze przed okresem przygotowawczym rozmawiałem na ten temat z trenerem. Miałem okres przygotowawczy na całe szczęście przetrenowany w całości z drużyną. Wydaje mi się, że coraz więcej rozumiem sposobu gry Rakowa, bo to nie był przypadek, że był on mistrzem Polski w tamtym sezonie. Na pewno im szybciej się nauczę, tym lepiej będzie - przyznał nowy nabytek Rakowa.

Przeczytaj także: Prawdziwa klątwa. Raków podtrzymał niechlubną serię

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Raków Częstochowa obroni mistrzostwo?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
avatar
Langfuhr
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powiedział co wiedział. Meczu nie oglądał? Bo trudno nazwać grą, to co robił na boisku.  
avatar
Pepe2000
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Uśmiałem się. Większość meczu bardziej się bronili niż atakowali, większość groźnych sytuacji dla Rakowa to był efekt błędów w obronie Legii, niż wypracowanych sytuacji, dokładnie zero celnych Czytaj całość
avatar
random47
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zwolak to żenada a nie napastnik , Pogoń się go pozbyła a w końcu Raków się nabrał na niego.Piasecki blisko Zwolaka.  
avatar
O rzesz ty.....
16.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlaczego tak dobry zespół jak Raków, nie posiada klasowego napastnika?  Piasecki i Zwoliński to jakieś nieporozumienie w tym zespole.  WKS