Dolcan Ząbki kolejny mecz w Pucharze Polski zagra z zespołem Ekstraklasy i po raz kolejny zagra go w czasie, kiedy znajduje się w wysokiej formie - w sobotę zespół Marcina Sasala sensacyjnie pokonał Górnika Zabrze 2:1 na wyjeździe. Jego wtorkowy rywal, Korona Kielce, tak jak Śląsk Wrocław przed miesiącem nie prezentuje ostatnio szczytowej formy a ostatnie dwa przegrane mecze dowodzą, że drużynie Marka Motyki nie idzie w Ekstraklasie.
Co więcej kadra Dolcanu w porównaniu do sytuacji sprzed ostatniego meczu w Pucharze Polski jest bogatsza o kilka znaczących nazwisk. W meczu z drużyną Ryszarda Tarasiewicza na ławce ząbkowian usiadło tylko trzech piłkarzy z pola. Teraz zdrowi są wszyscy piłkarze oprócz Tomasza Kułkiewicza, prawego skrzydłowego Dolcanu, który nie gra od miesiąca. Na obecną chwilę mam coraz więcej piłkarzy do grania. Kadrowo wróciliśmy do stanu jaki mieliśmy w pierwszych ośmiu kolejkach. Myślę, że to troszeczkę podbuduje chłopaków - mówił przed spotkaniem z Koroną trener Sasal
Wydaje się jednak, że konfrontacja z zespołem z Ząbek jest najlepszym momentem dla Korony na przełamanie się, gdyż ostatni mecz wygrali oni pod koniec września, czyli przed miesiącem. Zlekceważenie pierwszoligowej drużyny może być dla Korony jednak zabójcze. Dolcanowi gra się najlepiej gdy przeciwnik atakuje a ząbkowianie czekają na kontrataki, po których ofensywni piłkarze ząbkowian zdobyli najwięcej bramek dla swojego zespołu. Maciej Tataj, najlepszy strzelec drużyny z Ząbek zdobył dwie bramki w ostatnich dwóch spotkaniach ze Zniczem Pruszków i Górnikiem Zabrze i będzie na pewno dużym zagrożeniem dla środkowych obrońców Korony.
Co więcej większa presja ciąży na piłkarzach z Kielc. Tak jak przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław trener Sasal mówił, że jego piłkarze nie muszą wygrać, więc będą grać na większym luzie. Przed nami ważny mecz z Koroną Kielce w Pucharze Polski, którego nie zamierzamy odpuszczać. Graliśmy niedawno, bo w ostatniej kolejce ubiegłego sezonu z zespołem Korony, kiedy oni grali o awans i przegraliśmy tylko 1:0. Dlatego jak najbardziej gramy o awans do następnej rundy, gdyż nie mamy po prostu nic do stracenia. - zapowiedział Sasal.