Derby na Tarczyński Arena w drugiej kolejce tego sezonu PKO Ekstraklasy były jednostronne w pierwszej połowie. Śląsk Wrocław dominował, a KGHM Zagłębie Lubin miało jedynie pojedyncze zrywy. Mimo ogromnej przewagi zespół Jacka Magiery zdobył tylko jedną bramkę.
Obraz gry po przerwie diametralnie się zmienił. "Miedziowi" strzelili dwa gole, a trybuny stadionu w stolicy Dolnego Śląska w przeciągu pięciu minut po prostu ucichły. Szkoleniowiec wrocławian wie, że nie tak powinna wyglądać gra w drugiej części sobotniego meczu.
- Z naszej strony było za bardzo statycznie. Nie było doskoku, nie wygrywaliśmy pojedynków, nie było przerwania akcji. Brakowało tej energii, z jaką wyszliśmy na pierwszą połowę i potem utrzymywaliśmy tę energię przez 45 minut. To był Śląsk, jakiego chcemy oglądać - powiedział Jacek Magiera na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy
- Zespół to czuje i wie, że dał ciała w drugiej połowie. Jakby tu siedział każdy z zawodników usiadł z osobna, przekaz byłby taki sam. Gdybyśmy utrzymali taki sam poziom w drugiej połowie, to tego meczu byśmy nie przegrali, tylko wygrali. Wiem to. Natomiast będziemy o tym rozmawiać - dodał.
Inne humory panują za to w Lubinie. Co ciekawe sobotnie starcie było dla Waldemara Fornalika 500. w roli trenera zespołu z PKO Ekstraklasy. Jubileusz może więc zaliczyć do jak najbardziej udanych, ponieważ Zagłębie dzięki drugiej wygranej w tym sezonie zajmuje na ten moment pozycję lidera tabeli.
Doświadczony szkoleniowiec przyznał, że w trakcie przerwy przypomniał swoim zawodnikom o przedmeczowych założeniach. - Mówiliśmy sobie przed meczem, że chcemy zagrać odważnie, konkretnie, zdecydowanie. Tak było przez 15 minut - stwierdził.
- Przypomniałem drużynie, że przecież wielokrotnie pokazywali, że potrafią tak grać. Trafiliśmy na dobrze dysponowany Śląsk - ta wygrana jest tym bardziej cenna - podsumował.
Zobacz też:
Piłkarz najadł się strachu. Wszystko przez "drzewo śmierci"
Wyjechał do Niemiec i od razu zaskoczył. "Tego się nie spodziewałem"