Ekspert ostrzega Raków. "Nawet trzybramkowa zaliczka nie byłaby bezpieczna"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

- Szanse oceniam na 60 do 40 dla Karabachu, ale zaryzykuję - będzie awans. Niech historia się dalej pięknie toczy - mówi nam przed rewanżowym meczem II rundy eliminacji Ligi Mistrzów Karabach - Raków komentator TVP Sport Robert Podoliński.

[tag=600]

Raków Częstochowa[/tag] ma przed sobą jedno z najważniejszych spotkań w swojej historii. Obrona zaliczki z pierwszego, wygranego 3:2 meczu, da mistrzom Polski nie tylko awans do kolejnej rundy, ale - w razie niepowodzenia w dalszych etapach kwalifikacji - zapewni udział w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Wynik z Częstochowy daje ekipie Dawida Szwargi delikatną przewagę przed rewanżem, ale częstochowianie wciąż nie mogą być pewni swego.

- Z takim rywalem jak Karabach nawet trzybramkowa zaliczka nie byłaby zbyt bezpieczna. Trzeba mieć w głowie to, jak Azerowie grają w pucharach na swoim stadionie. Oni w Baku zwyczajnie nie przegrywają. Jakakolwiek zaliczka z takim rywalem daje Rakowowi szanse - mówi WP SportoweFakty Robert Podoliński.

- Na pewno inaczej by było, gdyby w Częstochowie Raków poległ, a w tym spotkaniu rywale mieli wiele sytuacji. Jest jedna bramka, więc nie ma co marudzić. Pamiętam dobry Raków, w Kazaniu, gdy wtedy też był skazywany na pożarcie, a po remisie u siebie nawet zdołał poprawić tę zaliczkę - zwraca uwagę komentator TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ petarda! Zrobiła to niczym Messi

Zmiany w składzie? 

Latem Raków przeprowadził imponującą ofensywę transferową. Sprowadził m.in. Johna Yeboaha i Sonny'ego Kittela, którzy z przytupem weszli do nowego zespołu. Czy któryś z nich powinien wyjść w Baku w pierwszym składzie?

- Żadnego z tej dwójki nie wystawiłbym od początku. Yeboah nie jest gotowy na 90 minut, a Kittel przez miesiąc nie trenował z zespołem, więc wystawianie go od początku byłoby samobójem - uważa Podoliński.

- Yeboah będzie w tym meczu potrzebny, ale nie od początku. Mam wrażenie, że on po przerwie może być kluczem do rozstrzygnięcia tego dwumeczu. Pamiętajmy o warunkach, jakie będą panowały w Baku. To jest bardzo ciężki teren - przyznaje nasz rozmówca.

Natomiast zmiany mogą się przydać. - Gustav Berggren mógłby wskoczyć do składu. Giannis Papanikolaou zagrał słabą drugą połowę, a Ben Lederman zagrał obie średnie. Tutaj mógłby się przydać defensywny pomocnik, który wzmocniłby środek pola - wymienia Podoliński.

- Poza tym Władysław Koczerhin był chyba najsłabszym zawodnikiem Rakowa w pierwszym meczu, ale zapewne mówimy o piłkarzu, któremu drugi tak słaby mecz się nie przytrafi. Może Bartosz Nowak byłby odpowiedzią w tym przypadku. Natomiast w obronie bym nie kombinował - dodaje ekspert TVP Sport.

Nowy lider mistrza

Zoran Arsenić przychodził do Rakowa po nieudanej przygodzie w Jagiellonii Białystok i raczej miał być zawodnikiem pod rotację. Z czasem stał się niepodważalną częścią drużyny, a teraz, po odejściu Tomasa Petraska, został również jej kapitanem. Mówimy teraz o kluczowej postaci w ekipie spod Jasnej Góry.

- Nie wiem, czy Arsenić nie jest najważniejszym piłkarzem w Rakowie. Chorwat świetnie gra w defensywie, dokłada do tego bardzo dobre wprowadzenie piłki, co potwierdził w meczu z Florą Tallin, notując asystę. Dodajmy do tego aspekt mentalny i to dobrze, że po odejściu Petraska Medaliki mają kogoś takiego na tej pozycji, bo to niesamowicie ważne dla konstrukcji zespołu - tłumaczy były trener m.in. Cracovii.

W Białymstoku Chorwat nie prezentował się tak dobrze. Co może być przyczyną takiej przemiany? - Często bywa, że zawodnik po prostu musi trafić w swoje miejsce. Wielu zawodników w jednym klubie nie wygląda zbyt dobrze, bo nie pasuje im środowisko, czy też drużyna, a w innym miejscu się odnajdują. Ale rzeczywiście, tu mamy do czynienia nawet nie z progresem, a skokiem jakościowym, bo ja nie wiedziałem, że on ma takie zdolności mentalne i w Jagiellonii też tego nie dostrzegałem.

- Rzucanie na różne pozycje na pewno mu nie pomagało, ale i ustawienie z trójką stoperów dla niektórych zawodników jest niesamowicie wygodne. W tym przypadku to strzał w "10". Nie ukrywam, że wolę go w trójce obrońców, bo gdyby grał jako jeden z dwóch stoperów, byłoby trochę większe ryzyko - dodał.

Na co trzeba uważać?

Oczywiście nie ma drużyn bez skazy i każdy zespół musi być bardziej ostrożny w pewnych aspektach. Jakie są najmocniejsze strony azerskiego rywala Rakowa? - Karabach ma świetny zespół z całym ciężarem przeniesionym w boczne sektory boiska. Nie wiem, czy Marko Vesović będzie grał, bo bez niego prawa strona Karabachu jest słabsza o 40 procent. Gracz, który w pierwszym meczu wszedł za niego, jest lewonożny i to zaburzyło konstrukcję drużyny - przyznaje Podoliński.

- Azerowie uruchamiają bocznych pomocników i wtedy za ich plecy momentalnie wbiegają boczni obrońcy. Tak są skonstruowani i w przypadku braku Vesovicia wyglądało to tak, jakby pięściarzowi zabrano lewy prosty. Pozbawili się argumentów w grze bokami - kontynuuje.

Jak się przed tym bronić? - Jeśli Raków mocno zaangażuje wahadłowych, to boczne sektory w systemie gry zespołu z Częstochowy mogą być newralgicznym miejscem. Jeśli Karabach będzie mógł grać 1 na 1 ze stoperami, tak jak to było przy golu na 2:2 w Częstochowie, to będzie ogromny problem, bo Leandro Andrade i Abdellah Zoubir to piłkarze z trochę innej półki - zakończył.

Jak zagrać?

Jednobramkowa zaliczka sprawia, że Medaliki mogą pozwolić sobie na czekanie na ruch rywala. - Raków nie ma po co się otwierać, a Karabach ma argument, którego brakuje polskiemu zespołowi. Azerowie mają ludzi do szybkich kontr, a w zespole mistrza Polski takimi są tylko Yeboah i Zwoliński. Nie wiem, co będzie, jak tych argumentów Raków się pozbędzie - przyznaje ekspert telewizji TVP Sport.

- Karabach gra doskonale w szybkim ataku. Robią to błyskawicznie, bo trzech zawodników zostaje wysoko. To musi być ostrożny i zbilansowany mecz Medalików. Nie może być szalonego otwarcia. Raków przyzwyczaił nad do świetnego przygotowania fizycznego i pokładam duże nadzieje w wiedzy Michała Garnysa, że to będzie zespół gotowy do gry w trudnych warunkach - mówi Podoliński.

Mecz Karabachu Agdam z Rakowem Częstochowa zostanie rozegrany w środę 2 sierpnia. Pierwszy gwizdek w tej rywalizacji wybrzmi o godzinie 18. Transmisja będzie do obejrzenia w TVP Sport, a relację tekstową będzie można śledzić na WP SportoweFakty.

Czytaj też:
Raków walczy o Ligę Mistrzów. Ekspert ostrzegł przed rewanżem
Bohater Rakowa chce grać w reprezentacji Polski. Tak mówi w naszym języku [WIDEO]

Komentarze (2)
avatar
keszko222
2.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marne szansę na awans. Będzie bach, bach jak rok temu Korupcjorz. 
avatar
EPICKI WNIKLIWY 2.0
2.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
TO JA TYLKO POWIEM ŻE WARTOŚĆ PIŁKARZY RAKOWA TO 40 MLN EURO A KARABACHU 11 MLN NA BOGA PRZESTAŃMY SIĘ WSZYSTKICH BAĆ