W środowym rewanżu Raków Częstochowa skutecznie bronili się przed atakami Karabachu Agdam i zremisowali 1:1. Dzięki zwycięstwu 3:2 przed własną publicznością mistrz Polski awansował do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Autorem pięknej bramki z dystansu w 52. minucie był Fran Tudor. Po jego uderzeniu piłka była poza zasięgiem bramkarza Karabachu. Później bohater spotkania podzielił się swoimi odczuciami w rozmowie z TVP Sport.
- To może być najpiękniejszy gol w mojej karierze. Raz strzeliłem nożycami, ale ten może być najładniejszy. Na pewno najważniejszy, bo piszemy historię - podkreślił Tudor, przepytywany przez Kacpra Tomczyka.
Zdaniem Tudora, kluczowe było trafienie Sonny'ego Kittela w końcówce pierwszego meczu. Po bardzo trudnej przeprawie Raków wyeliminował Karabach w drugiej rundzie i szykuje się do starcia z Arisem Limassol.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ petarda! Zrobiła to niczym Messi
- Było bardzo trudno, bo wiadomo, że żaden polski klub w historii nie awansował, gdy grał przeciwko Karabachowi, więc musieliśmy to zrobić. Na pewno był ciężki mecz, ale udało się. Nikt nie będzie pamiętał, jak graliśmy tutaj. Na końcu każdy będzie pamiętał tylko wynik 1:1, u siebie 3:2. Bramka Sonny'ego była kluczowa Myślę, że przy bramce, którą oni zdobyli, mieli dużo szczęścia. Broniliśmy się do końca, w poprzednim sezonie obrona też była najważniejsza - dodał strzelec gola.
Dawid Szwarga dał zielone światło piłkarzom na pomeczowe świętowanie. - Piwko albo dwa, trochę rozmowy i potem spanie. Jutro mamy samolot - skwitował z uśmiechem na ustach Tudor.
Czytaj więcej:
"Zespół rośnie z każdym meczem". Były selekcjoner docenił klasę Rakowa
Wielka klasa mistrza Polski. "Raków wyciągnął wnioski z porażki Lecha"