Po 1. połowie pierwszego meczu II rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy można było być spokojnym o awans Lecha. 2. część gry trochę zaburzyła obraz. Ostatecznie Kolejorz zwyciężył 3:1.
Przed rewanżem w składzie Lecha doszło do kilku zmian. W bramce Kolejorza stanął Bartosz Mrozek. W jedenastce znalazło się także miejsce dla Filipa Wilaka.
Polski zespół od początku uzyskał przewagę. Mający problemy z wygrywaniem w lidze łotewskiej Żalgiris niewiele potrafił zdziałać. W 2. minucie z pola karnego mocno uderzył Filip Marchwiński. Mocny strzał na rzut rożny sparował bramkarz.
Z kolei w 13. minucie z lewej strony dogrywał Wilak. Edvinas Girdvainis skiksował i omal nie pokonał własnego bramkarza. Piłka przeleciała tuż obok słupka. Chwilę później padł gol. Sprzed pola karnego dośrodkował Jesper Karlstrom, z linii końcowej w polu karnym odgrywał głową Miha Blazić, a Marchwiński z bliska, także głową, wpakował piłkę do bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a
Po zdobytej bramce Lech nie pozwalał na zbyt wiele rywalom. Goście utrzymywali piłkę na połowie gospodarzy. Błąd Kolejorzowi przytrafił się w 22. minucie. Po kontrze w sytuacji sam na sam z Mrozkiem znalazł się Anton Fase. Bramkarz wyczekał Holendra i nogą odbił piłkę.
Dziesięć minut przed końcem premierowej odsłony Lech otrzymał drugie ostrzeżenie. Gratas Sirgedas biegł środkiem pola kilkanaście metrów. Zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka o metr minęła bramkę Mrozka.
Kolejorz nie kwapił się do zdecydowanego ataku, zmuszał rywala do biegania. Stąd też Deividas Mikelionis nie musiał interweniować. Dopiero w 37. minucie Marchwiński odegrał do Afonso Sousy, ten w sytuacji sam na sam uderzył obok bramki.
Po przerwie gospodarze mogli wyrównać. W 47. minucie Mrozek po raz kolejny uratował Lecha. Z ok. 17 metrów uderzył Fase. Bramkarz końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.
To był jeden z niewielu momentów, w których Żalgiris mógł zagrozić gościom. Lech miał grę pod kontrolą. Nie forsował tempa meczu, ale w tyłach musiał być czujny.
Na boisku niewiele się działo. Dopiero w 59. minucie poznaniacy mogli podwyższyć prowadzenie. Do uderzenia z pola karnego doszedł Marchwiński. Bramkarz, na raty, ale ostatecznie złapał piłkę. W odpowiedzi, kilkadziesiąt sekund później, Xabi Auzmendi z woleja uderzył ponad poprzeczką.
W 81. minucie blisko trafienia był Dino Hotić. Strzał głową był niecelny. W tej sytuacji faulowany przez rywala był Artur Sobiech. Napastnik, który w europejskich pucharach zadebiutował w Ruchu Chorzów w 2010 roku, uderzył mocno, ale trafił w słupek!
W końcówce gospodarze poszukali remisu. W doliczonym czasie Adriel Ba Loua popisał się indywidualną akcją. Strzał z okolic linii pola karnego przy słupku wpadł do bramki! W ostatniej akcji meczu z pola karnego uderzał Karolis Uzela, piłka odbiła się od Alana Czerwińskiego i myląc bramkarza wpadła do bramki
Żalgiris Kowno - Lech Poznań 1:2 (0:1)
0:1 - Filip Marchwiński 14'
0:2 - Adriel Ba Loua 90+1'
1:2 - Karolis Uzela 90+4'
W 82. minucie Artur Sobiech nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył w słupek).
Składy:
Żalgiris Kowno:
Mikelionis - Noslin, Kloniunas (82' Kucys), Spano, Girdvainis, Karvatskyi (46' Latouchent) - Sirgedas (64' Dolznikov), Uzela, Armanavicius (64' Silkaitis) - Auzmendi (64' Valskis), Fase.
Lech Poznań: Mrozek - Pereiera, Blazić (75' Czerwiński), Milić (46' Pingot), Douglas - Karlstroem - Szymczak (69' Hotić), Marchwiński, Sousa (46' Kwekweskiri), Wilak (61' Ba Loua) - Sobiech.
Żółte kartki: Kloniunas (Lech) oraz Marchwiński, Pingot (Lech).
Sędzia: Mads-Kristoffer Kristoffersen (Dania).
W pierwszym meczu: 1:3.
Awans: Lech Poznań.
Czytaj także:
El. LM: znamy sędziów na mecze Rakowa z Arisem. Mamy z nimi dobre wspomnienia!
Znów to zrobił. "Koziołek" zawitał na stadion najbliższego rywala Lecha