Zastąpić króla. "Na treningach pokazywał naprawdę dobre wykończenie"

WP SportoweFakty / Jakub Duda / Na zdjęciu: Afimico Pululu
WP SportoweFakty / Jakub Duda / Na zdjęciu: Afimico Pululu

Afimico Pululu ma zastąpić Marka Guala w Jagiellonii Białystok. - Ma on pewne umiejętności, ale jest dość ograniczony - mówi WP SportoweFakty szwajcarski dziennikarz. - 150 tysięcy euro za niego było dobrą wiadomością - dodaje jego niemiecki kolega.

W poprzednim sezonie Marc Gual był niekwestionowaną gwiazdą Jagiellonii Białystok. Jego 15 goli dało drużynie utrzymanie w PKO Ekstraklasie, a mu samemu pozwoliło sięgnąć po koronę ligowego króla strzelców.

Z końcem kontraktu Hiszpan przeniósł się do Legii Warszawa, w której wciąż czeka na pierwsze trafienie. W międzyczasie podlaski klub stanął jednak przed nie lada wyzwaniem znalezienia jego następcy. To zadanie najprawdopodobniej czeka sprowadzonego kilka tygodni temu Afimico Pululu.

Co prawda Pululu zaczął w Jagiellonii poniżej oczekiwań. W meczu z Rakowem Częstochowa (3:0) wyszedł w podstawowym składzie, ale wypadł bardzo słabo i kolejne spotkanie przeciwko Puszczy Niepołomice (4:1) zaczął na ławce rezerwowych. Tym razem jednak zaskoczył pozytywnie. Pojawił się na boisku na niespełna kwadrans i już kilka minut po wejściu zdobył bramkę po mocnym strzale głową z kilku metrów, a niedługo później popisał się bardzo ładną asystą. - Staram się jak najbardziej pomóc drużynie - stwierdził w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a

"Rozstanie było najlepsze dla obu stron"

Pululu trafił do Jagiellonii latem na zasadzie transferu definitywnego z Greuther Fuerth, którego zawodnikiem był przez ostatnie 1,5 roku. To nie był jednak dobry czas. Teoretycznie zagrał aż 21 razy na poziomie Bundesligi i 2.Bundesligi, ale w praktyce było to łącznie tylko 208 minut. - Niestety rozstanie było najlepsze dla obu stron - ocenia w rozmowie z nami dziennikarz Michael Fischer.

- Ten piłkarz przybył do Niemiec po bardzo trudnym okresie w FC Basel, w którym nie mógł trenować z pierwszą drużyną i utrzymywał formę ćwicząc jedynie z rezerwami. Tutaj trafił w trudnym momencie i w pierwszym półroczu nie zapisał się w naszej pamięci praktycznie w żaden sposób. Inaczej było w drugim zespole, dla którego zdobył sporo bramek i pomógł mu się utrzymać na czwartym poziomie rozgrywkowym. Po spadku przyszedł nowy trener, ale u niego też nie dostał szans w "jedynce". Podobnie było też u obecnego szkoleniowca Alexandra Zornigera - dodaje nasz rozmówca.

Pululu w Greuther nie zdołał przekonać do siebie żadnego z trenerów po części przez to, że prześladowały go problemy zdrowotne i kontuzje. - W poprzednim sezonie strzelił tylko jednego, choć pięknego gola. Niemniej to, że Jagiellonia zapłaciła 150 tysięcy euro za niego było dobrą wiadomością - podsumowuje Fischer.

Błysk juniora, rozczarowanie seniora

Pululu jest wychowankiem FC Basel, w którego drużynach juniorów zapowiadał się bardzo ciekawie. W sezonie 2017/18 błysnął w Młodzieżowej Lidze Mistrzów strzelając 4 gole i notując 3 asysty w starciach z młodymi piłkarzami m.in. Manchesteru United czy Benfiki Lizbona. W tym samym okresie miał też świetny rok w szwajcarskiej lidze U-21 zdobywając 14 bramek w 19 występach. Były to tym bardziej interesujące statystyki, że zazwyczaj był ustawiany na skrzydle.

Wspomniane liczby 24-latka nie przełożyły się na osiągnięcia w poważnym futbolu. W seniorskiej ekipie z Bazylei zadebiutował jeszcze w 2017 roku, lecz nigdy nie udało mu się stać jej ważnym zawodnikiem. Co prawda zagrał dla niej łącznie 83 razy (m.in. wystąpił w ćwierćfinale Ligi Europy 2019/20 z Szachtarem Donieck), ale... - Tak naprawdę miał tylko jeden poprawny sezon 2020/21 - mówi nam dziennikarz Valentin Schnorkh.

- Nie jestem pewien czy Pululu w rzeczywistości prezentował poziom, by dostać szansę w czołowym klubie naszej Super League. Ma on pewne umiejętności, ale jest jednak dość ograniczony. Może powinien był spróbować sił w klubie mniej ważnym niż Basel, choć... nigdy nie był istotnym piłkarzem w żadnej ze swoich drużyn - dodaje Szwajcar.

Ze skrzydła do ataku

W Basel Pululu najczęściej był ustawiany na lewym skrzydle. W Greuther był "zapchajdziurą" rzucanym między bokami a środkiem ataku zazwyczaj w ostatnich minutach. - A podczas wypożyczenia do Neuchâtel Xamax wiosną 2019 roku był jednym z dwójki napastników - zauważa Schnorkh.

- Afimico wyglądał na szybkiego i zdolnego do efektownego dryblingu, ale przy tym niezbyt efektywnego w swoich decyzjach na boisku. Potrafił nieźle wbiegać za linię obrony rywali. Nie był kompletnym skrzydłowym, bo na przykład brakowało mu pracowitości na placu gry - uzupełnia szwajcarski dziennikarz.

W Niemczech Pululu zapamiętano z nieco innej strony. - Umiał dobrze osłonić piłkę swoją umięśnioną sylwetką, a dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości ciała czasami udawało mu się przedrzeć tak w pole karne. Na treningach pokazywał naprawdę dobre wykończenie - opowiada Fischer.

Trener nie chce porównań

W Jagiellonii Pululu wydaje się być bliżej wersji piłkarskiej, którą prezentował w Greuther. To o tyle dobra wiadomość, że w taktyce drużyny sztab szkoleniowy docelowo widzi go jako "silnego napastnika" obok Jesusa Imaza. Ostatecznie obaj mają być dla siebie uzupełnieniem, czyli ma być podobnie jak było to w parze z Gualem.

Trener Adrian Siemieniec nie chce nakładać presji na nowego podopiecznego. - Nie widzę sensu w porównywaniu Afimico do Marka. To są zawodnicy o dwóch różnych stylach, które można w różny sposób wykorzystać na boisku - powiedział podczas konferencji prasowej przed meczem z Widzewem Łódź.

Starcie Jagiellonii z Widzewem zaplanowano na piątek 4 sierpnia o godz. 18. Relacja tekstowa na naszym portalu.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty