W Lechu reaktywowano wielki talent. "Dostał szansę, której wcześniej nie miał"

Ma ledwie 21 lat, a już zdążył być zarówno wielkim, jak... i niespełnionym talentem. Ci, którzy go skreślili, teraz chowają się po kątach. Filip Marchwiński udowadnia, że ma to "coś". Latem prowadzi Lecha do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Filip Marchwiński Getty Images / Grzegorz Wajda/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Filip Marchwiński
16 grudnia 2018 roku. Stadion Ludowy w Sosnowcu. Miejscowe Zagłębie jest brutalnie demolowane przez Lecha Poznań. W takich okolicznościach, pod koniec meczu trener Adam Nawałka decyduje się dać szansę debiutu Filipowi Marchwińskiemu.

Wychowanek Kolejorza kwadrans od wejścia na boisko zdobywa premierowa bramkę w PKO Ekstraklasie. W wieku 16 lat, 11 miesięcy i 6 dni staje się najmłodszym strzelcem w historii poznańskiego klubu.

- Pomimo bardzo młodego wieku widać u niego spore umiejętności piłkarskie i dojrzałość. Jest to zawodnik o dużej skali talentu i cieszę się, że jest z nami - chwali podopiecznego Nawałka.

Widziano w nim kogoś, kto pójdzie co najmniej śladem Karola Linettego, Dawida Kownackiego czy Jana Bednarka, którzy prosto z Lecha trafili do klubów Serie A i Premier League. Nie wszystko jednak w karierze Marchwińskiego poszło tak, jak sobie obiecywano.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód

W pewnym momencie wydawało się nawet, że jeżeli już gra, to głównie dlatego, że Lech ma nadzieję, że może uda się go jeszcze komuś wcisnąć za niezłe pieniądze. Dziś jednak Marchwiński znów jest na ustach wszystkich, a w Poznaniu dorósł do roli, w jakiej widziano go już 5 lat temu.

- Na pewno widać jego przemianę. Przede wszystkim jednak dostał szansę, której wcześniej nie dostawał - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty były kapitan Lecha Poznań Bartosz Bosacki.

Słabość, która stała się atutem

Pomocnik znakomicie wszedł w nowy sezon. Po pięciu występach ma na koncie trzy bramki, ale suche statystyki nie do końca oddają to, ile znaczy dla zespołu Johna van den Broma. Jego forma nie jest jednak przypadkiem. Już finisz poprzedniego sezonu pokazał, że młody lechita wraca na właściwe tory.

- Jego kłopot polegał na tym, że w wieku 17 lat, jeszcze dodatkowo w meczu z Legią, zdobył fantastyczną bramkę i siłą rzeczy oczekiwania gigantycznie poszły w górę. Wszyscy myśleli, że on będzie teraz regularnie strzelał, natomiast to był 17-latek - tłumaczy nam inny były piłkarz Lecha, Ryszard Rybak.

- Już wówczas nie można było mu wiele zarzucić piłkarsko, do tego był wysoki, natomiast był słaby fizycznie I to było widać przy przegrywanych pojedynkach bark w bark - dodaje nasz rozmówca.

Sam Marchwiński, w rozmowie z Weszło, nie ukrywał, że jego zwyżka formy nie wzięła się znikąd: - Postawiłem wszystko na jedną kartę i mocno poświęciłem się rozwojowi kariery. Wykonałem masę dodatkowych treningów. Popracowałem z psychologiem.

I to było widać na boisku, na co zwraca uwagę Rybak: - Nabrał ciała i to co było jego słabością, dziś jest jego atutem. Na ten moment mogę powiedzieć, że Filip zaczyna spełniać oczekiwania jaki się pojawiły kilka lat temu.

Kluczowe zaufanie

- To jeden z punktów, który zapisuję sobie w mojej pracy w Lechu po stronie minusów. Nie udało mi się rozwinąć Filipa, ani też wkomponować w drużynę. A tak jak każdy kolejny trener Lecha widzę, że to wielki talent i duży potencjał - przyznał podczas jednej z konferencji prasowych ówczesny szkoleniowiec Lecha, Maciej Skorża.

Skorża na "10" wolał chociażby Daniego Ramireza czy Joao Amarala. Za jego kadencji Marchwiński na boisku spędził zaledwie 439 minut. Przełomem dla młodego zawodnika okazała się dopiero zmiana na stanowisku trenera.
Na zdjęciu: Filip Marchwiński (fot: Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket) Na zdjęciu: Filip Marchwiński (fot: Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket)
- W tak młodym wieku, gdy oczekiwania są bardzo duże, a zawodnik dostaje po 10-15 minut i od tych 15 minut zależy czy zagra w kolejnych meczach, to na pewno nie jest łatwo. W tym aspekcie trener van den Brom bardzo pomógł Filipowi - podkreśla Bosacki.

- Filip nie zapomniał jak się gra w piłkę. Gdzieś tam już od dawien dawna była mowa, że bardzo dobrze prezentuje się na treningu, natomiast nie dostawał tych szans. Teraz natomiast się one pojawiły i możemy obserwować zawodnika, który robi różnicę i który w ostatnich spotkaniach jest ważną postacią zespołu - dodaje nasz rozmówca.

Podobnego zdania jest również Ryszard Rybak: - Widać postęp od przyjścia trenera van den Broma, który na niego ponownie postawił, bo widział, że ma umiejętności czysto piłkarskie.

Udźwignąć presję 

Marchwiński pod wodzą van den Broma wystąpił w 46 z 60 możliwych spotkań. Dziś śmiało można powiedzieć, że stał się dla Holendra jedną z kluczowych postaci. Co również ważne pokazał, że potrafi zagrać na kilku różnych pozycjach jak choćby w końcówce zeszłego sezonu, gdy z powodzeniem na ataku zastępował Mikela Ishaka.

- Filip jest jeszcze w takim wieku, że dla niego dobrze jest, jak zagra na 2-3 pozycjach. On wciąż nabiera doświadczenia, a każda z tych pozycji ma trochę inne parametry. To jego niewątpliwy atut, że tam gdzie trener go wystawi, tam się sprawdza. To wszystko świadczy o tym, że idzie w bardzo dobrym kierunku. Jak będą go omijały kontuzje, to myślę, że wszystko co najgorsze już za nim - podsumowuje Rybak.

- Na pewno jednak Filip musi jeszcze potwierdzić swoją dyspozycję w najbliższym czasie. Taką ocenę, w jakim faktycznie jest miejscu, będzie można robić bliżej grudnia. Zobaczymy co do tego czasu wydarzy. Sam fakt jednak, że dzisiaj rozmawiamy o Filipie pokazuje, że ta jego dobra gra została zauważona. Pewnie zaraz też zaczną się pogłoski transferowe, zaczną być wymieniane kluby... I mam nadzieję, że on to udźwignie, bo takie rzeczy też jednak przeszkadzają, a wcześniej mówiono o tym, że Filip sobie trochę nie radzi z presją - studzi nastroje Bosacki.

- Na pewno Filip będzie jednak bacznie obserwowany. Będziemy słyszeli wiele informacji o tym, kto go obserwował czy to na meczach Lecha, czy reprezentacji, bo zapewne w którejś reprezentacji zagra czy to młodzieżowej czy być może seniorska - prognozuje nasz rozmówca.

Filip Marchwiński to wychowanek Lecha Poznań. W seniorskiej drużynie "Kolejorza" rozegrał jak dotąd 136 spotkań, w których strzelił 20 goli, a przy 5 asystował. Ma też za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski. W kadrze U-21 rozegrał dotąd 14 spotkań, w których zdobył 1 bramkę.

***

W czwartek Lech z Marchwińskim w składzie rozegra pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnawa. Początek o godz. 20. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Warta wypożyczyła kolejnych zawodników
Kompan rozpływa się nad golem Pogoni

Czy Filip Marchwiński po sezonie będzie gotowy do odejścia z Lecha Poznań?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×