Nie wliczając Rakowa Częstochowa jeszcze trzy inne zespoły PKO Ekstraklasy mają szansę na fazę grupową europejskich pucharów. Choć tak naprawdę to dwie, ponieważ Pogoń Szczecin przegrała w pierwszym meczu z KAA Gent aż 0:5.
Gra "Portowców" w defensywie była daleka od ideału, a pięć straconych bramek tylko potwierdza ten fakt. Błędy popełniali obrońcy, ale również golkiper Bartosz Klebaniuk. Zbigniew Boniek w rozmowie z Polsatem Sport nie gryzł się w język.
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w latach 2012-2021 przyznał, że Pogoń Szczecin powinna pokazać się z zupełnie innej strony. - To, co mnie najbardziej uderzyło, to łatwość traconych bramek. Porażka 0-5 Pogoni jest w ogóle nie do przyjęcia - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód
- Tym bardziej, że gdybym miał znaleźć w składach wszystkich przeciwników naszych drużyn - Gentu, Austrii, Spartaka piłkarzy dobrego, europejskiego formatu, to miałbym spore kłopoty. Nasi piłkarze są tacy sami jak rywale, w niczym im nie ustępują. Rywale nie mają wielkich gwiazd - dodał.
Nadzieje na fazę grupową Ligi Konferencji Europy mają jeszcze Legia Warszawa oraz Lech Poznań. W przypadku drużyny Kosty Runjaicia będzie znaczniej trudniej, ponieważ ci przegrali na własnym terenie z Austrią Wiedeń (1:2).
Za to "Kolejorz" pokonał Spartaka Trnawa (2:1). - My mamy taki syndrom oceniania drużyn, ze względu na ich położenie geograficzne, na wielkość miast, historię klubów. Gdy gramy z wielką marką, to się boimy, a gdy z przeciętną, to pojawia się duch zarozumialstwa. Oczywiście, jest to jakiś znaczący czynnik - stwierdził Boniek.
- Trudno mi mówić o tym, czy Legia zlekceważyła przeciwnika. Przecież gdyby wykorzystała wszystkie sytuacje, jakie miała, to wynik byłby o niebo lepszy. Dlatego uważam, że Legia ma szanse w meczu rewanżowym, by pokonać Austrię Wiedeń - podsumował.
Rewanżowe starcia polskich drużyn w Lidze Konferencji Europy odbędą się w nadchodzący czwartek. Relacje na żywo będą dostępne na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz też:
Barcelona się chwali. Kolejne pieniądze mają wpłynąć do klubu
Kamil Grosicki broni kolegi. "To była jazda bez trzymanki"