Wróciły problemy sprzed roku. FC Barcelona znów rozwiązuje je na ostatnią chwilę

Już w niedzielę FC Barcelona zacznie sezon La Liga, ale na teraz nie może zgłosić na pierwszy mecz nowych graczy, bo żadnego z nich nie zarejestrowała do rozgrywek. Ten sam problem miała rok temu po transferze Roberta Lewandowskiego.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Joan Laporta PAP/EPA / Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Joan Laporta
Ilkay Guendogan, Oriol Romeu i Inigo Martinez to zawodnicy, którzy tego lata dołączyli do FC Barcelony. Choć klub zdążył ogłosić przyjście każdego z nich, to nadal nie są zarejestrowani do rozgrywek ligowych. A jest to wymóg konieczny, by móc grać w La Liga. Do pierwszego meczu z Getafe zostały dwa dni.

Żeby jednak klub mógł zgłosić piłkarza, musi spełniać rygorystyczne przepisy Finansowego Fair Play narzucone przez organizatora rozgrywek. Jednak nie działają one po fakcie tak, jak było to z FPP UEFA. Europejska federacja groziła klubom po przekroczeniu limitów. La Liga pilnuje, by nie zostały one przekroczone - w innym wypadku nie pozwala rejestrować piłkarzy.

Władze rozgrywek pilnują, żeby suma wydatków na nowych zawodników i pensje całego składu nie przekraczały ustalonego dla klubów limitu. W żaden sposób nie można tego obejść, bo wszystko kontroluje system, który w przypadku nieprawidłowości nie pozwoli na zarejestrowanie kolejnych piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: Nowa wersja Roberta Lewandowskiego? "Czekamy na eksplozję formy"

Te same problemy

Choć nowy prezes Joan Laporta na dobre urządził się w klubowym gabinecie, to cały czas naprawia błędy swojego poprzednika, Josepa Marii Bartomeu, który sprowadził klub na skraj finansowej katastrofy. Żeby uratować budżet trzeba było pożegnać się z Lionelem Messim, a potem uruchamiać kolejne finansowe "dźwignie", czyli wyprzedawać "klejnoty rodowe", żeby zbliżyć się do finansowej stabilności.

Zeszłego lata w podobny sposób Barca zwlekała m.in. z zarejestrowaniem Roberta Lewandowskiego. Z wielką pompą ogłoszono jego transfer w lipcu, a dopiero przed samym startem ligi został zgłoszony do rozgrywek. Wtedy Barcelona musiała sprzedać choćby część zysków z praw telewizyjnych na kolejne lata i udziały w Barca Studios, zarządzającej klubowymi projektami wideo, żeby zasypać dziurę w budżecie.

Podobne problemy wróciły tego lata. Guendogan, Romeu i Martinez nie są pewni występu w niedzielnym starciu z Getafe. W przypadku tego pierwszego jest to szczególnie niepokojące. Tom Sanderson, dziennikarz "Forbesa", ujawnił, że pomocnik będzie mógł rozwiązać swój kontrakt z Barcą, jeśli nie zostanie zarejestrowany do niedzieli.

Laporta znów musi stanąć na głowie, by uporządkować sytuację. A teraz jest o to jeszcze trudniej, bo Barca remontuje Camp Nou i przeniosła się na Stadion Olimpijski. Jednak na ostatnią chwilę udało się pozyskać około 120 mln euro dzięki sprzedaży udziałów w Barca Vision zajmującej się multimedialnymi projektami.

To może ułatwić rejestrację pierwszych zawodników. Nadal jednak klub liczy na sprzedaż Francka Kessie'ego do Arabii Saudyjskiej i przejście Ousmane'a Dembele do Paris Saint-Germain.

Czas goni, bo do pierwszego spotkania w La Liga zostało kilkadziesiąt godzin. W niedzielę o 21:30 Barca zagra na wyjeździe z Getafe.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Działacz piłkarski kłamcą lustracyjnym. Jest decyzja PZPN
Trener Legii zachwycony Polakiem. "Sprzedam go za 20 mln euro"

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Barcelona zostanie mistrzem Hiszpanii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×