Niedosyt w szatni Rakowa. Szwarga: Przed nami trudne, ale wykonalne zadanie
- Zawodnicy zrealizowali plan na mecz na bardzo dobrym poziomie - mówił trener Dawid Szwarga po meczu Rakowa Częstochowa z FC Kopenhagą w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrz Polski przegrał 0:1 i jest w nieciekawej sytuacji przed rewanżem.
Mecz Rakowa Częstochowa z FC Kopenhagą - mówiąc delikatnie - nie porwał. Był zamknięty, z małą liczbą sytuacji.
- Nie chcę wchodzić w zbyt daleko idące niuanse taktyczne, natomiast uważam, że zawodnicy zrealizowali plan na mecz na bardzo dobrym poziomie. Doprowadziło to, co jest trudne z Kopenhagą, do ograniczenia ich sytuacji, wejść w nasze pole karne i w ogóle w trzecią tercję boiska - mówił na konferencji prasowej trener Dawid Szwarga.
ZOBACZ WIDEO: Co za wiadomości! Mistrz Polski idzie po kolejne wzmocnieniaGoście objęli prowadzenie po przypadkowym golu samobójczym. Pod koniec pierwszej połowy Raków doprowadził do wyrównania, jednak po interwencji VAR gol Giannisa Papanikolaou nie został uznany z uwagi na minimalnego spalonego.
- Najważniejszy jest wynik. Przy awansie do fazy grupowej konta bankowe Kopenhagi nie będą pamiętać, że był minimalny spalony albo tego, że w pierwszej połowie nie oddali strzału na bramkę, a strzelili gola - mówił trener Szwarga.
- Żałujemy, że nie wykreowaliśmy większej liczby sytuacji, bo byliśmy to w stanie zrobić. Nie zrealizowaliśmy jednej rzeczy, o którą bardzo prosiłem zawodników. Chodzi o zachowania w polu karnym rywala - kontynuował.
Przed mistrzami Polski rewanż na stadionie w Kopenhadze. - Myślę, że każdy zawodnik w szatni miał niedosyt. Raków wygrywał na wyjeździe dużo trudnych spotkań. Przed nami trudne, ale zdecydowanie wykonalne zadanie - przyznał trener Szwarga.
Przeciwko Kopenhadze nie mogli zagrać kontuzjowani John Yeboah, Zoran Arsenić i Stratos Svarnas, a już w 23. minucie boisko z powodu urazu opuścić musiał Jean Carlos Silva.
- Za wcześnie, żeby to określić, natomiast Jean Carlos jest bardzo walecznym zawodnikiem i raczej nie schodzi z boiska, jeśli jest to jakaś mała kontuzja. To ważne ubytki, ale tym większy szacunek dla drużyny, dla zawodników, którzy ich zastąpili. Mimo tylu zmian w składzie, byliśmy równorzędnym, a w pewnych momentach nawet lepszym zespołem niż Kopenhaga - podsumował trener Szwarga.
CZYTAJ TAKŻE:
Kuriozalna sytuacja na konferencji po meczu Rakowa. Tłumacz w roli głównej
Bramkarz Rakowa nie chce zrzucać winy na rykoszet. "Mogłem się lepiej zachować"