W II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy Legia Warszawa pokonała Ordabasy Szymkent (2:2, 3:2), a w III poradziła sobie z Austrią Wiedeń po szalonym rewanżu (1:2, 5:3). Teraz na jej drodze do fazy grupowej rozgrywek stanie duński FC Midtjylland.
Pierwsze spotkanie odbędzie się w czwartek o godz. 20 w Herning (transmisja w TVP Sport, relacja tekstowa na WP SportoweFakty). Kto jest faworytem? Czy kibice Legii mają się czego obawiać? I jak w Warszawie zostanie odebrany brak awansu do fazy grupowej?
O szansach stołecznej drużyny rozmawiamy z Piotrem Włodarczykiem, byłym graczem Wojskowych (1997-2007), mistrzem Polski (2002) w ich barwach i strzelcem 58 goli dla Legii.
ZOBACZ WIDEO: Konkretne pytanie o "Lewego". Odpowiedź kibiców inna niż zwykle
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Czego pan się spodziewa po Legii w meczu z Midtjylland? Spotkanie może wyglądać podobnie jak Raków - Kopenhaga? Panuje przekonanie, że faworytem jest rywal.
Piotr Włodarczyk, były piłkarz m.in. Legii Warszawa, były reprezentant Polski: Czy faworytem? Nie powiedziałbym, bardziej oceniam szanse 50 na 50. Patrzę na poprzedni sezon Duńczyków i nie był zbyt porywający, bo zajęli dopiero 8. miejsce i - jakby nie patrzeć - grali w strefie spadkowej. To nie jest ten sam zespół, co parę lat wcześniej. Myślę, że Legia spokojnie może powalczyć o awans jak równy z równym.
FC Kopenhaga - obecnie lider ligi duńskiej z kompletem punktów po pięciu kolejkach. Midtjylland 9 punktów na 15 możliwych. Czyli można mieć respekt, ale bez przesady?
Też tak myślę. Nie jest to jakiś oszałamiający wynik. Co prawda odeszło od nich kilku piłkarzy za spore sumy, ale tak ten klub funkcjonuje. To rywal zdecydowanie w zasięgu Legii. Jeśli chcemy się liczyć w Europie, to nie możemy się bać takich zespołów, a je ogrywać.
Natomiast chyba nie jest to przeciwnik z gatunku tych, z którym odpadnięcie byłoby kompromitacją.
Zdecydowanie. Nie jest to rywal, z którym Legia musi koniecznie wygrać. Może, ale nie musi. Spodziewam się wyrównanego spotkania. Jeżeli się uda awansować do fazy grupowej, to wszyscy w Warszawie będą zadowoleni, a jeśli nie, to nikt nikomu głowy nie urwie. Z drugiej strony wobec Legii zawsze są wysokie oczekiwania i każdy liczy na to, że będzie grała dalej w pucharach. Tym bardziej mając w pamięci poprzedni sezon, gdy nie udało się nawet wystartować w eliminacjach.
Pierwsze mecze w pucharach często bywają bardzo zamknięte, taktyczne. Z perspektywy byłego piłkarza jak pan na to patrzy?
Gdyby spojrzeć na wtorkowy mecz Rakowa z Kopenhagą, to trochę tak to wyglądało. Rywale szybko strzelili gola i później nie było z ich strony frontalnych ataków. Nie chcieli na siłę dominować na boisku, tylko spokojnie grali. Mieli świadomość, że 1:0 na wyjeździe jest świetnym wynikiem w perspektywie rewanżu przed własnymi kibicami. Nie powiedziałbym, że to kalkulacja, a bardziej świadomość, że jeszcze pozostaje ten drugi mecz.
Potrafię zrozumieć trenera, który nie chce się odkryć, ale dla postronnego widza takie mecze są trudne do oglądania, bo dzieje się w nich niewiele.
Czasami trzeba zagrać trochę bardziej pragmatycznie, żeby osiągnąć cel, a ten jest już bardzo blisko. Wiadomo, że kibice chcieliby co mecz wyniki 5:3, tak jak w Wiedniu. Raz, że emocje są ogromne, a dwa, że takie mecze pamięta się latami.
Jak w ogóle podoba się panu Legia w tym sezonie? Z jednej strony bardzo dobra ofensywa, z drugiej chaos w obronie i duża liczba straconych goli w europejskich pucharach.
Ważne, ze ofensywa jest na tyle mocna, że zawsze strzeli przynajmniej o tego jednego gola więcej niż przeciwnik. Nawet patrząc na pierwszy mecz z Austrią Wiedeń, wynik nie był korzystny, a pojechali do Wiednia, wygrali i awansowali dalej.
Wydaje mi się, że trzeba pochwalić trenera Runjaicia, bo wprowadził zespół na wyższy poziom.
Legia gra widowiskowo i każdy chce ją oglądać. Tu nigdy nie ma spokoju, ale ja wyczuwam ten taki wewnętrzny spokój. Zespół jest poukładany, Jacek Zieliński i trener Runjaić budują go na tyle dobrze, że kibice chętnie przychodzą na stadion i chcą oglądać mecze.
Pana typ na mecz w Danii?
Przede wszystkim nie przegrać. Oczywiście, zawsze jedzie się po zwycięstwo i nie inaczej będzie w tym przypadku, ale myślę, że w przypadku remisu też nie będzie źle.
rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Przerwała milczenie! Hiszpanka zabrała głos po skandalu na MŚ
Reprezentant Niemiec może odejść z Werderu. To dobre wieści dla Kownackiego