Radomiak nie poszedł za uderzeniem po pokonaniu Pogoni Szczecin oraz Warty Poznań, które kończyły poprzedni sezon w PKO Ekstraklasie w górnej połowie tabeli. Podopieczni Constantina Galci nie zaprezentowali się z dobrej strony w Mielcu, a o porażce 0:2 ze Stalą zdecydowały bramki stracone w pierwszej połowie. Radomiak nie potrafił odpowiedzieć ani jednym golem, w dużej mierze za sprawą obron Mateusza Kochalskiego.
- Rywale byli bardziej przebiegli. Zdobyli bramki, a później cofnęli się. W sporcie trzeba być sprytnym, a po naszej stronie brak koncentracji doprowadził do straty dwóch goli - ocenia trener Constantin Galca na konferencji prasowej.
- Nie wynagrodziliśmy naszym kibicom podróży do Mielca. Czuliśmy ich obecność na stadionie, jeżdżą za nami i wspierają nas. Dlatego musimy im za to podziękować. Najlepszym sposobem jest granie w taki sposób, żeby kibice cieszyli się tym - dodaje szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
Stal Mielec zagrała już po raz czwarty w sezonie na własnym stadionie i pozostaje niepokonana jako gospodarz. Drużyna Kamila Kieresia zwyciężyła z Radomiakiem dzięki rzutowi wolnemu, a także kontratakowi.
- Za nami bardzo trudne spotkanie. Radomiak w poprzednich meczach grał bardzo ofensywnie i stwarzał dużo sytuacji podbramkowych. Musieliśmy się temu przeciwstawić, a dodatkową motywacją była waga tego meczu dla naszych kibiców. Udało nam się świetnie wykorzystać stałe fragmenty gry - ocenia Kamil Kiereś, trener Stali.
- Zakładaliśmy sobie przed drugą połową, że będziemy częściej grać na połowie przeciwnika. To nie do końca się udało, ale chociaż umiejętnie broniliśmy się. Radomiak stworzył sobie groźne sytuacje podbramkowe, ale Mateusz Kochalski rozegrał najlepsze spotkanie w sezonie - podsumowuje Kiereś.
Czytaj także: Robert Lewandowski: Barcelona a kadra? Dwa różne światy
Czytaj także: Koncert Juventusu w pierwszej połowie. Wojciech Szczęsny bez fałszywego ruchu