Jeden z najdroższych polskich transferów tego lata coraz głośniej puka do drzwi wyjściowego składu reprezentacji Polski. Mateusz Wieteska zamienił francuski Clermont Foot na włoskie Cagliari, co przez wielu określane jest jako awans. Czy to dobry moment, by Fernando Santos w końcu mu zaufał?
Ryzykowny ruch Wieteski
Przed rokiem Mateusz Wieteska zdecydował się na transfer, który wcale nie musiał przynieść mu powodzenia. Zamienił Legię Warszawa na klub z dołu tabeli Ligue 1, a stołeczny zespół zyskał za niego ok. 1,5 miliona euro. Przenosiny do tak mało znanego klubu mogły mu wyhamować karierę. Jednak zdał wszystkie piłkarskie egzaminy, a jego transfer okazał się strzałem w "10".
- Ten rok pokazuje, że warto było zaryzykować i odejść do nie najlepszego klubu z czołowej ligi, by nauczyć się czegoś nowego i zrobić postęp. Mam nadzieję, że dalej będzie się rozwijał także w Cagliari, przeciwko innym napastnikom - mówi WP SportoweFakty Rafał Dębiński, dziennikarz Canal+ i specjalista od francuskiej piłki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Dobre występy Wieteski przykuły uwagę w Europie. I ostatecznie Clermont Foot zdecydowało go się sprzedać do Cagliari aż za 5 milionów euro. W oczach wielu to także sportowy awans. Ale Dębiński byłby w takich przewidywaniach ostrożny.
- Nie jestem przekonany czy to do końca jest awans sportowy. Utarło się, że to świetna szkoła dla obrońców i tak po części jest. Jednak napastnicy oraz skrzydłowi we Francji są generalnie bardzo silni i gra się przeciwko nim trudno - tłumaczy Dębiński.
- Poza czołowymi klubami włoskimi większość drużyn nie ma tylu wartościowych skrzydłowych oraz napastników. Nauka nowego podejścia taktycznego w Italii może mu jednak pomóc się rozwinąć. Podejrzewam, że to też może być awans finansowy dla piłkarza. Transfer był także korzystny dla klubu, bo Clermont Foot zarobiło na nim ok. 3,5 miliona euro - dodaje.
Ratunek dla Santosa?
To właśnie formacja defensywna może przyprawiać o ból głowy selekcjonera naszej kadry. Obrońcy zawiedli w przegranym meczu z Czechami (1:3), a już kompletnie linia obrony rozsypała się w drugiej połowie spotkania z Mołdawią (2:3). Wieteska jawi się tutaj jako potrzebny ratunek.
- Chciałbym go zobaczyć w pierwszym składzie reprezentacji. Zwłaszcza jeżeli będziemy kontynuowali ustawienie na trójkę obrońców - ocenia Dębiński.
- Powinien dostać szansę i przy ustawieniu na trzech zawodników w defensywie, jako ten obrońca najbardziej w środku, bo tę rolę miał w Clermont. Niestety, ten transfer wpłynął na to, że nie zagrał w poprzedniej kolejce Ligue 1 i prawdopodobnie nie zagra też w sobotę w Cagliari. Trochę wypadnie z rytmu meczowego i to działa delikatnie na jego niekorzyść. Jednak mimo tego, Santos powinien go wypróbować - wyjaśnia.
Nowy obrońca sardyńskiego klubu ma wiele zalet, które są potrzebne polskiej reprezentacji. - Wieteska gra bardzo dobrze głową, przewiduje, czyta akcje i te atuty dostrzeżono do niego - tłumaczy dziennikarz.
Zauważa jednak jeden mankament, który może przeszkadzać polskiemu obrońcy w rozwoju kariery. Mimo wszystko ma zdecydowanie więcej zalet niż wad.
- Jego ograniczeniem jest to, że nie jest tytanem szybkości. Nie jest wolnym obrońcą, ale czasami prędkości mu brakuje i to jego największy mankament. Poza tym ma sporo atutów. Jest inteligentny piłkarsko, świetnie czyta grę, dobrze rozgrywa piłkę od tyłu - kończy Rafał Dębiński.
Czy Mateusz Wieteska już w sobotę zadebiutuje w Serie A? Początek meczu Bologna - Cagliari już w sobotę, 2 września o 18:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Transfer Lewandowskiego? Niespodziewana oferta