Stilon na starcie sezonu został w blokach. Zespół trenera Marcina Węglewskiego nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania i z dwoma punktami na koncie jest czerwoną latarnią III grupy III ligi. W sobotę, w ramach 6. kolejki, uległ przed własną publicznością 0:1 Carinie Gublin.
Przedłużająca się niemoc frustruje jego kibiców. Po golu dla gości z "młyna" Stilonu posypały się obelgi w kierunku piłkarzy. A po meczu wszelkie granice zostały przekroczone. Jak relacjonuje "Gazeta Lubuska", po końcowym gwizdku pod kipiącą złymi emocjami trybunami podeszli trener Węglewski i wiceprezes ds. spraw kontaktów z kibicami Marcin Słomiński.
"Ze zwieszonymi głowami podeszli do tego sektora. Rynsztok popłynął na całego. W pewnym momencie kilku fanów przeskoczyło ogrodzenie i jeden z nich znokautował ciosem w głowę Słomińskiego. Wiceprezes padł na murawę, jak długi i nie dawał oznak życia" - czytamy w internetowym wydaniu gazetalubuska.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Kibiców z płyty boiska przepędziły służby porządkowe. Słomińskim zajęły się natomiast obecne na meczu służby medyczne, ale w tym samym czasie na przeciwległej trybunie przewrócił się jeden z kibiców i dostał ataku padaczki. Ratownicy biegali więc między dwoma potrzebującymi pomocy ludźmi, a na stadionie pojawiła się też karetka pogotowia.
- Jest to skandaliczna sytuacja, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Takie zachowanie kibiców jest niedopuszczalne. Wiceprezes Mariusz Słomiński został przebadany przez ratownika medycznego, na szczęście nie było konieczności przetransportowania go do szpitala - powiedział portalowi gorzowianin.com Krzysztof Olechnowicz, prezes Stilonu.
Hospitalizacji wymagała jednak jednak córka wiceprezesa Słomińskiego. Jak podaje "Gazeta Lubuska", po meczu "zdenerwowaną całym zajściem córkę wiceprezesa Słomińskiego karetka pogotowia zabrała z domu do szpitala".